Prasa - szczegóły

2011-07-22

Coraz mniej wskazuje na to, by budowa kolejnego odcinka wschodniej obwodnicy Krakowa rozpoczęła się przed rokiem 2013. - A skoro jest opóźnienie, to zmieńmy jej przebieg - proponują ekolodzy.

Budowa kolejnego odcinka wschodniego obejścia miasta stanęła pod znakiem zapytania jesienią ubiegłego roku, kiedy rząd ratował budżet państwa kosztem wydatków na budowę dróg. Ze wstępnych szacunków wynika, że na budowę drogi łączącej węzły Rybitwy i Igołomska potrzeba ok. 960 mln zł. To, czy rząd zdecyduje się na przekazanie tych pieniędzy, zależy głównie od oszczędności z przetargów na budowę dróg z podstawowej listy inwestycji. Małopolscy aktywiści domagający się budowy kolejnego odcinka drogi S7 liczą także, że Komisja Europejska zgodzi się na przesunięcie ok. 48 mld zł z projektów kolejowych na budowę dróg. Z laką prośbą rząd zwrócił się do komisji pod koniec czerwca, ale na konkrety przyjdzie jeszcze sporo poczekać. - Z deklaracji KE wynika, że wstępne decyzje mogą zapaść już w październiku, a ostatecznej odpowiedzi spodziewamy się do końca roku - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Nawet jeśli pojawią się duże oszczędności z przetargów i uda się przesunąć unijne fundusze na budowę dróg, wcale nie ma pewności, że te pieniądze zostaną przekazane na budowę dalszego fragmentu wschodniej obwodnicy Krakowa. Jak powiedział niedawno "Gazecie" Stanisław Kracik, wojewoda małopolski, w pierwszej kolejności ministerstwo będzie musiało wyliczyć, o ile więcej niż zakładano, będzie kosztowało ukończenie autostrady A2. Zdaniem wojewody dla resortu infrastruktury ta autostrada to priorytetowa inwestycja i jeśli pojawią się dodatkowe pieniądze, to najpierw zostaną przeznaczone właśnie na nią.

Wiele wskazuje więc na to, że budowa kolejnego odcinka wschodniej obwodnicy Krakowa może zostać odłożona na później. Mimo to wojewoda uważa, że nie powinno to zaszkodzić przedsiębiorcom planującym zainwestować w planowanej strefie aktywności gospodarczej w Nowej Hucie. - Nie da się precyzyjnie wyliczyć, ile Kraków straci, jeśli budowa kolejnego fragmentu drogi S7 nie ruszy w najbliższym czasie. Na pewno jednak nie powinno to odstraszyć inwestorów. Brak niektórych dróg nie przeszkodził mi w ściągnięciu przedsiębiorców do Niepołomic. Do Nowej Huty prowadzi kilka dróg, z których korzystają obecnie przedsiębiorcy, więc nie ma sensu dramatyzować. Na razie powinniśmy się skupić na remoncie tych dróg, które obecnie mamy, i czekać na decyzję rządu - uważa Kracik.

Odłożenie w czasie budowy dalszego fragmentu wschodniej obwodnicy miasta nie martwi także części mieszkańców, którzy sprzeciwiają się jej planowanemu przebiegowi. - Brak pieniędzy na budowę tak zaprojektowanej S7 nie jest problemem, ale szansą na przeprojektowanie drogi - twierdzi Danuta Szymońska, działaczka kilku stowarzyszeń ekologicznych. - Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że droga S7 jest miastu potrzebna. Warto jednak zrobić wszystko, by jej przebieg był jak najmniej szkodliwy dla zabudowy Nowej Huty i jej terenów rekreacyjnych wzdłuż doliny Dłubni. Od jakiegoś czasu w tej części miasta tworzy się coraz więcej miejsc, w których mieszkańcy mogą wypocząć. Tymczasem teraz przez Nową Hutę ma przejść droga tranzytowa, która nie tylko zaburzy krajobraz, ale spowoduje znaczny wzrost poziomu hałasu. I to niezależnie od tego, czy powstaną przy niej ekrany akustyczne. Poza tym droga S7 w planowanym kształcie niebezpiecznie, bo na 32 metry, zbliży się do kopca Wandy. Znacznie lepszym pomysłem byłoby zbudowanie prawie kilometrowego tunelu w pobliżu kopca.

Działacze ekologiczni zapowiadają interwencję w tej sprawie u ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.

Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przypomina, że wytyczenie nowego przebiegu drogi wymagałoby przygotowania całej dokumentacji od podstaw i przeprowadzenia konsultacji społecznych nowego projektu. Poza tym na potrzeby budowy kolejnego odcinka wschodniej obwodnicy Krakowa wykupiono już wszystkie konieczne grunty, do czego miasto dołożyło 20 mln zl. Pod koniec kwietnia pozwolenie na jej budowę wydał także wojewoda Kracik.

Z argumentami ekologów nie zgadzają się również aktywiści domagający się jak najszybszego rozpoczęcia budowy. - leż jesteśmy za ochroną krajobrazu, ale gdyby nasi przodkowie podchodzili do wszystkich inwestycji tak samo jak krakowscy ekolodzy, to nie mielibyśmy dziś np. linii tramwajowej pod Wawelem - mówi Sebastian Piekarek, który od kilku miesięcy naciska na resort infrastruktury w sprawie rozbudowy krakowskiej obwodnicy.

Mateusz Żurawik