2012-02-13
Albo samochód w leasingu, albo tani abonament na strefę płatnego parkowania. Taki wybór zapisano w miejskich przepisach, które dyskryminują część mieszkańców centrum Krakowa. Radni zapowiadają zmiany, ale inicjatywa należy do prezydenta
Niedawno opisaliśmy historię mieszkańca centrum miasta, który korzysta z samochodu użyczonego przez pracodawcę. Problem w tym, że jest on wzięty w leasing, a tani abonament postojowy (za 10 zł) w takim przypadku mu nie przysługuje.
- Nie pomaga nawet akt notarialny, który jest wymagany w przypadku umów użyczenia samochodu między dwiema prywatnymi osobami - zaznacza nasz czytelnik Grzegorz Polak. - Na czym polega różnica między użyczeniem samochodu przez firmę, a użyczeniem przez osobę prywatną? Jeśli tak dalej pójdzie, to radni wkrótce przegłosują uchwałę, że tańsze abonamenty postojowe można wykupić wyłącznie na białe sedany z silnikiem benzynowym, ale na czarne diesle już nie.
Podobnie uważają dzielnicowi radni. - Jakie ma znaczenie, czy samochód pożyczył mieszkańcowi wujek, czy pracodawca? - pyta Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący Rady Dzielnicy I. - Przecież abonament powinien być przyznawany dla mieszkańca, a nie dla samochodu. Można np. wprowadzić abonament na okaziciela, który byłby przypisany do określonego adresu, który w razie kontroli można sprawdzić z meldunkiem wpisanym do dowodu osobistego. W taki sposób nikogo nie interesowałoby, do kogo należy samochód, a mieszkańcy nie mogliby nielegalnie przekazywać abonamentów innym kierowcom.
Miejscy radni, którzy w ubiegłym roku przegłosowali niekorzystny zapis, nie ukrywają, że nie byli do niego przekonani i przerzucają odpowiedzialność na urzędników. Problem w tym, że poprawienie uchwały może wcale nie być łatwe. - Od samego początku prac nad ubiegłoroczną uchwałą Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu upierał się przy ograniczeniu dostępu do tanich abonamentów postojowych. Jego przedstawiciele tłumaczyli to m.in. tym, że firma już wlicza w koszty swojego funkcjonowania leasing. Skoro tak, to nie powinna mieć dostępu do taniego abonamentu - przypomina Wojciech Wojtowicz, radny PO, który w ubiegłym roku przygotowywał poprawki do uchwały o strefie płatnego parkowania. - Jeśli tylko będzie taka możliwość, będziemy wnosili o zmianę tego zapisu. Z Ustawy o drogach publicznych wynika jednak, że inicjatywa musi wyjść od prezydenta.
Niewiele wskazuje, by urzędnicy zamierzali wnosić o zmiany uchwały o strefie płatnego parkowania. Tym bardziej że nie ma w najbliższym czasie planów jej poszerzenia. - To w interesie mieszkańców centrum Krakowa leży maksymalne ograniczenie dostępu do tanich abonamentów parkingowych - przekonuje Piotr Hamarnik z ZIKiT. - Dlatego pierwotny projekt uchwały dotyczącej strefy w ogóle nie zezwalał na użyczanie komukolwiek samochodu. Radni jednak się na to nie zgodzili. Efekt jest taki, że aż 35 proc. abonamentów dla strefy płatnego parkowania wydano na podstawie umowy użyczenia auta.
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci. Zwolennikiem ograniczenia dostępu do tanich abonamentów jest dr Andrzej Szarata z Politechniki Krakowskiej, który napisał doktorat o systemach parkingowych. - W pełni rozumiem przytoczoną sytuację mieszkańca Krakowa, bo faktycznie znalazł się w dziwnym położeniu. Mimo to na pytanie o ograniczenie możliwości parkowania w obrębie centrum miasta nie ma jednoznacznej odpowiedzi - zastrzega dr Szarata. - Często można usłyszeć głosy, że kupując mieszkanie w centrum miasta, wcale nie kupujemy miejsca parkingowego. Poza tym należy dążyć do uspokojenia ruchu w zabytkowej części Krakowa. W niektórych krajach przyjęto podobne założenia, ale jednocześnie wprowadzono limity samochodów przypisanych do jednego mieszkania, dla których można wykupić abonament postojowy. Nie wyobrażam sobie jednak przepisu, który nikogo by nie dyskryminował i nie można go było nadużyć.
Mateusz Żurawik