2011-05-27
Prezydent chce wprowadzić serię podwyżek, bo, jak twierdzi, wiele opłat w Krakowie jest niższych niż w innych dużych miastach, a nawet... Niepołomicach. Czy ma rację? Sprawdzili - Magda Wrzos-Lubaś i Piotr Rąpalski.
Jacek Majchrowski, chcąc przekonać krakowian do podwyżek, parafrazuje słowa premiera Donalda Tuska. - Kraków na mapie Polski jest podatkową zieloną wyspą - ogłosił na jednej z konferencji. Sprawdziliśmy to. Niestety nie jest do końca tak kolorowo. Krakusi płacą mniej od mieszkańców innych miast, zresztą jak na centusiów przystało, tylko za parę "dobrodziejstw". Za inne przepłacamy.
Bez wątpienia najmniej w Polsce płacimy za nasze domy, czy firmowe lokale. Podatek od nieruchomości mamy najniższy. Możliwe, że prezydent słusznie chce go podwyższyć. Próbował już kilka razy, ale radni zawsze mówili: nie. Choć do zgarnięcia jest jakieś 54 mln zł.
- Zgadzamy się, że podatek trzeba podwyższyć, ale nie radykalnie - uważa radny Grzegorz Stawowy (PO). - Pamiętajmy też, że niski podatek od nieruchomości kusi inwestorów - dodaje jego kolega radny z Platformy Jerzy Woźniakiewicz.
Jednakże bardziej od podwyżki tego podatku krakowian, szczególnie tych biedniejszych, denerwuje pomysł podniesienia stawek czynszów w lokalach komunalnych. Kraków już jest drogi. Taniej mają w Łodzi, Wrocławiu i Warszawie. Wygrywamy tylko z Gdańskiem i Poznaniem.
- Już jest drogo, a stan mieszkań pozostawia wiele do życzenia. Podwyżka uderzy w najbiedniejszych - tłumaczy Graniwid Sikorski, który walczy o prawa lokatorów. Prezydent gwarantuje jednak, że na jego wyspie najbiedniejsi będą mieli 70 proc. zniżki na mieszkania.
Wyspę szczęśliwości zatem trochę nam zalało, ale ratujemy się dzięki przyzwoitym cenom za wodę i odprowadzanie nieczystości. Konkuruje z nami tylko Łódź, która ma droższe H2O, ale tańszy odbiór ścieków.
Tu jednak rajska atmosfera się kończy. Urzędnicy prezydenta w materiałach prasowych pokazując ceny pobytu dzieci w żłobkach sprytnie przytoczyli stawki z Warszawy, Poznania i Gdańska. Są one oczywiście porównywalne lub wyższe niż pod Wawelem. Nie wspomnieli jednak o Łodzi, gdzie jest dwa razy taniej, czy Wrocławiu. Tam w porównaniu do Krakowa maluchy oszczędzają miesięcznie 20 zł na cukierki.
Ratujemy się jeszcze przed zalaniem naszej wyspy wskakując na rosnącą pośrodku niej palmę. Opłaty za postój w strefie parkowania mamy wyższe niż w Łodzi i Katowicach, ale przeganiamy Gdańsk, Warszawę, Poznań i Wrocław. Druga godzina parkowania nie kosztuje u nas 3,60 zł, a 3,10. Oszczędzamy 50 gr. Dorzucamy drugie tyle i mamy jeszcze na 20 min. parkowania.
Trudno ocenić kwestię biletów w komunikacji. W jednych miastach są tylko czasowe, w innych jednorazowe. Taryfy są tak skomplikowane, że ciężko wyłonić zwycięzcę. Dość drogi jest u nas bilet miesięczny, ale fakt, że Kraków ma najlepszą komunikację w Polsce i ponoć dziewiątą na świecie daje mu powód do dumy, a prezydentowi dobrą wymówkę do podwyżek.
Prezydent Majchrowski często bije na alarm, że tak piękne i potężne miasto jak Kraków jest niekiedy tańsze od małych Niepołomic, które ponoć w złote czasy wprowadził jego rywal w wyborach Stanisław Kracik. Tb jednak również półprawda.
Podsumowując mimo, że zielona wyspa trochę traci kolor warto żyć w Krakowie. Szczególnie, że pochówki u nas drogie.