Prasa - szczegóły

2012-03-29

Zwolnienia, cięcia, prywatyzacja stołówek - to plany władz miasta na oszczędzanie w szkołach. Radni chcą się dzisiaj dowiedzieć, jakie są skutki społeczne restrukturyzacji oświaty.

Rodzice już teraz dokładają do teoretycznie bezpłatnej szkoły: kupują tablice, ławki, firanki. Oszczędności wprowadzone w szkołach spowodują, że będą płacić jeszcze więcej. Część dyrektorów szkół już poinformowała rodziców, że sytuacja finansowa placówki jest zła i mogą zostać proszeni o pomoc. - Rozmawiałam z radą rodziców.

Powiedziałam, że jeśli budżety nie zostaną zwiększone, to może zabraknąć nam pieniędzy nawet na papier toaletowy - mówi Anna Żelawska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 50.

Według niej rodzice przyjęli to ze zrozumieniem. - Nie spotkałam się z negatywną reakcją. U nas w szkole rodzice są chętni do pomocy. W tym roku kupili wykładzinę i tablice korkowe - wymienia dyrektor Żelawska.

Są jednak tacy, którzy mają już dość drenowania ich kieszeni. - W mojej szkole rodzice złożyli się na tablicę, firanki, ławki lekcyjne. Do tego dochodzą składki na klasowe i na komitet rodzicielski. Szlag mnie trafia, kiedy pomyślę, że w innych krajach jest inaczej: w Czechach nawet podręczniki w szkołach są za darmo - mówi Małgorzata, mama drugoklasisty.

Agata Wosińska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 31, dopiero zastanawia się nad poproszeniem rodziców, by wspomagali szkołę. - Na razie na środki czystości mam, ale nie dlatego, że jestem takim dobrym menedżerem, tylko dlatego, że wynajmuję salę gimnastyczną i stąd mam pieniądze. Inni nauczyciele nie mają takiej możliwości - przyznaje Agata Wosińska.

Jednak nawet dyrektorzy sami zaczynają ograniczać wydatki. Wanda Muszyńska- -Franczyk, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 4, będzie oszczędzać na stróżach nocnych. Za ich usługi płaciła do tej pory około 2,5 tys. miesięcznie, po wynajęciu firmy ochroniarskiej koszt zmniejszy się do 100 złotych.

Dopiero w kwietniu będzie wiadomo, ilu nauczycieli zostało zwolnionych w szkołach i przedszkolach w wyniku oszczędności w oświacie. Kilka tygodni temu wręczanie wypowiedzeń zostało zahamowane przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, ale tylko do końca tego roku szkolnego.

Zwolnienia są jednak nieuniknione, a to szczególnie w przedszkolach. Po zmianie systemu opłat (teraz płaci się za każdą godzinę poza pięcioma bezpłatnymi) rodzice zabierają dzieci z przedszkola średnio po 6,5 godzinach. Wcześniej czas pobytu wynosił 10 godzin i na tyle zostały zaplanowane budżety przedszkoli. - Teraz trzeba będzie je dostosować do zmieniających się warunków - mówi Filip Szatanik, rzecznik magistratu.

Zdaniem radnej Marty Pateny teraz oszczędności będą polegać na zmniejszaniu etatów. - Więcej będzie wiadomo po zebraniach na temat organizacji nowego roku szkolnego - mówi Marta Patena.

Na dziś zwołana została nadzwyczajna sesja w sprawie edukacji. Radni PiS zgłosili projekt rezolucji, w której piszą, że "zmniejszenie budżetów szkolnych nie pozwala na realizowanie statutowej działalności placówek", a bezpieczeństwo i zdrowie dzieci jest zagrożone poprzez "drastyczne zmniejszanie etatów" oraz plany prywatyzacji stołówek.

Agnieszka Maj