Prasa - szczegóły

2011-08-01

Czy po rezygnacji szefa MON będą dymisje w wojsku? - To moralna konieczność - słyszymy w otoczeniu premiera. Donald Tusk ma zabrać głos w tej sprawie w tym tygodniu.

Raport komisji szefa MSWiA Jerzego Millera opisał zaniedbania i błędy w Siłach Powietrznych. Obnażył fatalne wyszkolenie w 36. specjalnym pułku, który lata z najważniejszymi osobami w państwie. Jakie będą konsekwencje raportu?

Dotychczasowego ministra obrony Bogdana Klicha (w czwartek złożył dymisję, którą w piątek przyjął premier) ma zastąpić Tomasz Siemoniak, do tej pory wiceminister spraw wewnętrznych. Przejmie resort najprawdopodobniej we wtorek, gdy nominację wręczy mu prezydent Bronisława Komorowski.

Siemoniak dostał zadanie, by jak najszybciej wdrożyć w wojsku zalecenia z raportu komisji Jerzego Millera. W sumie to trzy i pół strony tekstu i |ponad 30 zaleceń - w tym dla polegających ministrowi obrony szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, dowódcy Sił Powietrznych, szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Powietrznych, szefa Szkolenia Sił Powietrznych, dowódcy 36. specpulku, a nawet dla Służby Hydrometeorologicznej Sil Zbrojnych oraz Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia.

Rzecznika rządu Pawła Grasia zapytaliśmy, czy premier oczekuje od nowego szefa MON dymisji w wojsku.

Graś: - Premier zabierze głos w tej sprawie w tym tygodniu.

Ale z nieoficjalnych informacji z otoczenia szefa rządu wynika, że dymisje są nieuniknione. - To moralna konieczność! I nowy szef MON, i premier są zdeterminowani, by winni zaniedbań, błędów, niedociągnięć opisanych w raporcie Millera ponieśli konsekwencje - mówi "Gazecie" jeden z wysokich urzędników Donalda Tuska.

Nasze źródła twierdzą też, że Siemoniak już rozmawia zarówno z wojskowymi,jak i z cywilami, by jak najszybciej przygotować plan naprawy w Siłach Powietrznych. Zwłaszcza że - jak mówią rozmówcy "Gazety" - atmosfera w armii jest fatalna. - Spodziewamy się rezygnacji na wysokich szczeblach, głównie w Siłach Powietrznych. Jeśli dowódcy sami nie zrezygnują, zostaną zwolnieni - słyszymy.

Siemoniak był w weekend dla nas nieuchwytny.

Raport Millera to akt oskarżenia 36. pułku specjalnego. To w nim komisja wykryła mnóstwo błędów i niedociągnięć. Czy pułk może zostać rozwiązany? Raczej nie. Bo - jak mówi nam jeden z generałów - to byłby "ruch efektowny, ale bez sensu". - To nie piloci są winni, że był tam fatalny poziom szkoleń. Te błędy były popełniane wyżej, więc tam trzeba szukać winnych.

Po katastrofie smoleńskiej w specpułku pozostał jeden Tu-154M Lux, a także cztery samoloty Jak-40, trzy M-28 Bryza (które jednak nie mogą przewozić np. prezydenta czy premiera) oraz śmigłowce Mi-8, Sokół i Bell 412. Jako samoloty dla VIP-ów są również dwa wyczarterowane od PLL LOT samoloty Embraer 175. Umowę na embraery podpisano latem 2010 r. na maksymalnie cztery lata (koszt - 25 mln zł rocznie).

PJN ogłosił w weekend propozycje, by kupić dla 36. pułku nowe samoloty. Przygotował projekt uchwały wzywającej premiera do zakupu "bez zbędnej zwłoki". - Apelujemy do Jarosława Kaczyńskiego, do Grzegorza Napieralskiego, do Waldemara Pawlaka: wystąpmy w tej sprawie przed wyborami.

Ale zgody nie będzie. Jarosław Zieliński z PiS nazwa! apel Kowala "kolejnym groteskowym działaniem grupki ludzi", Stanisław Żelichowski z PSL powiedział, że "każdy próbuje się promować w kampanii wyborczej, jak potrafi, a PJN wybrał taką drogę".

PAP - powołując się na źródła zbliżone do MON twierdzi, że resort jest gotowy do rozpoczęcia przetargu na nowe samoloty dla VIP-ów, ale "czeka na zielone światło ze strony rządu".

Agnieszka Kublik