Prasa - szczegóły

2011-08-22

Samorządowcy alarmują, że zaczyna brakować pieniędzy na bieżące utrzymanie dróg.

Starosta olkuski Jerzy Antoni Kwaśniewski wylicza, że w złym stanie technicznym jest około 150 km dróg. Na ich remont powiał potrzebowałby prawie 220 mln zł. Problem w tym, że pieniędzy nie ma. Dodatkowo wicestarosta Henryk Kieca zaznacza, że 290 tys. zł w budżecie - na bieżące utrzymanie dróg - to zdecydowanie za mało. Starostowie nie ukrywają, że powiat musi spłacać kredyty za te inwestycje drogowe, na które udało się pozyskać fundusze zewnętrzne.

Samorząd ma problem, by współfinansować inwestycje drogowe z gminami. - Mając sześć gmin, musielibyśmy wyłożyć 3 mln zł - mówi starosta Kwaśniewski. Ale zapewnia, że - mimo mizerii finansowej - na remont największych przełomów na drodze w Jeżówce wygospodaruje środki. Inwestycja na trasie łączącej powiat olkuski z miechowskim ma się rozpocząć dziś. Starosta przyznaje, że sytuację ratuje sprzęt, który udało się powiatowi kupić. Samorząd będzie się starał złożyć w tym roku chociaż jeden wniosek o dofinansowanie remontu dróg z funduszy zewnętrznych.

Starosta zwraca jednak uwagę, że sieć dróg powiatowych to 428 km. Ale zgodnie z definicją w powiecie olkuskim powinno ich być około 200 dodaje wicestarosta Kieca A według starosty krakowskiego Józefa Krzyworzeki - w powiecie krakowskim sieć - zamiast 680 km - powinna liczyć 300 km.

Przyznaje, że inwestycje drogowe są możliwe przede wszystkim dzięki funduszom zewnętrznym. - Zanim pojawiły się "schetynówki" i Małopolski Regionalny Program Operacyjny, wydawaliśmy na ten cel około 15 mln zł, a w tym roku będzie to 53 mln zł. Prawda jest też taka, że korzystając z dofinansowań, koncentrujemy prace w kilku punktach powiatu, ogołacając pozostałe drogi powiatowe. Brakuje pieniędzy na ich bieżące utrzymanie. I - paradoksalnie - choć robimy dużo, to jednak nie spełniamy oczekiwań społecznych przyznaje starosta Krzyworzeka.

Samorządowcy zwracają uwagę, że sytuację pogarszają tiry wożące towary po lokalnych drogach. Tak dzieje się także w powiecie olkuskim. Przez Jeżówkę przejeżdżają ciężarówki ze Świętokrzyskiego. Horror się zacznie, kiedy rozpocznie się remont drogi wojewódzkiej od Wolbromia do Miechowa. Wtedy cały ruch przeniesie się na nasze zniszczone drogi - zauważa radny wojewódzki Jacek Soska.

Józef Krzyworzeka podkreśla, że problem się nasilił, gdy zostały wprowadzone opłaty za przejazd wybranymi drogami krajowymi.

- Przez drogi powiatowe powinny przejeżdżać samochody o maksymalnej masie S ton. Ale jeśli przy tych trasach ludzie prowadzą działalność gospodarczą czy budują się, to trudno zabronić tirom poruszania się po nich - zauważa starosta nowosądecki Jan Golonka Przyznaje, że o ile dziur w drogach nie brakuje, to i tak dzięki wsparciu z zewnątrz postęp w robotach drogowych jest widoczny. Na te inwestycje samorząd przeznacza około 50 mln zł, czyli jedną trzecią budżetu. - Na około 500 km dróg, którymi zarządzamy prawie 300 jest już zmodernizowanych. Choć pieniędzy zawsze jest za mało mówi starosta nowosądecki.

Z malejącą kasą na bieżące remonty boryka się powiat miechowski. - Jesteśmy jednym z najmniejszych w Małopolsce, a mamy aż 4S8 km dróg. W tym roku pieniędzy na ich bieżące utrzymanie jest o wiele mniej niż w minionych latach. Dlatego skupiamy się na najpilniejszych remontach. Powiat musiał sporo pieniędzy wydać na wkład własny, chcąc otrzymać dotację z MRPO i "schetynówek". To pozwala na modernizację wielu kilometrów dróg mówi starosta Marian Gamrat. I dodaje, że powiat realizuje też model współpracy z gminami, zgodnie z którym finansowanie inwestycji na drogach powiatowych jest 50 na 50.

Starostowie głowią się, skąd brać pieniądze na bieżące remonty. - Wołanie o naprawę dróg i budowę chodników jest coraz bardziej powszechne - mówi starosta Krzyworzeka Starosta olkuski Jerzy Antoni Kwaśniewski zauważa że dochody powiatu - z tytułu podatków PIT i CIT - są niewielkie. Wicestarosta Henryk Kieca nie ma wątpliwości, że bez systemowego finansowania dróg żaden samorząd sobie nie poradzi. Moim zdaniem powiaty powinny mieć udział w akcyzie. Jego wysokość mogłaby zostać obliczona albo na podstawie liczby mieszkańców czy ilości samochodów albo liczby kilometrów dróg mówi.

Z kolei Józef Krzyworzeka zaznacza że bacznie przygląda się pomysłowi samorządu dolnośląskiego. - Tam planowane jest wprowadzenie formuły partnerstwa publiczno-prywatnego. Wybrana w przetargu firma ma pobierać ryczałtowe wynagrodzenie na przebudowę i utrzymanie drogi w wymaganym standardzie podkreśla starosta

Starostowie liczą, że w końcu parlamentarzyści zajmą się tym problemem i zaproponują takie rozwiązania, które pozwolą władzom powiatu spać spokojnie bez obaw, że nie będzie za co remontować dróg.

MAGDALENA UCHTO