2011-02-14
Konflikt na linii Tusk - Schetyna odciska się na krakowskiej PO i wpłynie na kształt listy wyborczej do parlamentu. Listą może też potrząsnąć raport Millera ws. katastrofy smoleńskiej.
Kto otworzy krakowską listę PO do Sejmu? Raś, Gowin a może Klich? Nic nie jest jeszcze przesądzone. O dobre miejsce na liście nie musi martwić się tylko Ireneusz Raś, przewodniczący małopolskiej PO. Wszystko wskazuje, że będzie "jedynką", bo - jak wylicza jeden z działaczy PO - po pierwsze, jest w "protuskowej" spółdzielni Grabarczyka, po drugie, jest szefem regionu, a po trzecie, mocno atakuje Schetynę. Największa niewiadoma to pozycja na liście Jarosława Gowina, jednego z najbardziej znanych i medialnych działaczy PO w Małopolsce, uważanego dziś za "schetynowca". - Jeśli Tusk dogada się ze Schetyną, Gowin wystartuje z Krakowa do Sejmu z dobrego miejsca. Może nawet z pierwszego, gdyby okazało się, że notowania Platformy wciąż lecą w dół i trzeba dobrej lokomotywy, która pociągnie całą listę - mówi zwolennik Gowina, nie wierząc jednak zbytnio w ten ostatni wariant. Według niego, gdy emocje wezmą górę, a wojna na linii Tusk - Schetyna zaostrzy się, Gowin wystartuje do Senatu albo zostanie zesłany na listę podkarpacką lub sądecką. Jako polityk znany w całym kraju na pewno poradziłby sobie i tam.
Sam Gowin deklaruje oficjalnie, że do Senatu kandydować nie zamierza. - Już pracowałem w Senacie, to bardzo przyjemne miejsce, ale politykę robi się w Sejmie. Na krakowskiej liście jest 26 miejsc, na którymś powinienem się znaleźć - mówi Gowin.
Jest jeszcze wariant rządowy, polegający na tym, że listy PO w poszczególnych okręgach mieliby otwierać ministrowie Donalda Tuska. W Krakowie lokomotywą byłby wówczas Bogdan Klich, minister obrony. Problem jednak w tym, że po katastrofie smoleńskiej jego wizerunek został mocno nadszarpnięty i wielu lokalnych działaczy boi się, że minister w roli lidera listy mógłby ją pociągnąć w dół. - Dlatego raczej wystartuje do Senatu albo zostanie wysłany do jakiejś instytucji międzynarodowej - zdradza kuluarowe plotki jeden z posłów. Inni jednak nie wykluczają bardziej optymistycznego wyborczego wariantu dla ministra. - Jeśli w raporcie Millera znajdą się informacje przemawiające na korzyść Klicha, nie będzie o błędach w szkoleniu pilotów, a dowiemy się na przykład, że była presja na lądowanie ze strony prezydenta, wtedy pozycja ministra wzrośnie. W końcu rząd przesunął ogłoszenie raportu nie po to, by w siebie uderzyć, ale chyba jest tam coś na naszą obronę - spekuluje jeden z krakowskich polityków PO.
Pozostając przy wątku rządowym: Aleksander Grad, minister skarbu, ma mieć "jedynkę" w Tarnowie, a Paweł Graś, rzecznik rządu, otworzy listę w okręgu chrzanowskim. PO stosuje parytety, więc w pierwszej piątce znajdą się dwie kobiety, w tym jedna w pierwszej trójce. W Krakowie będą to Katarzyna Matusik-Lipiec (drugie lub trzecie miejsce) oraz radna Małgorzata Jantos (ewentualnie Małgorzata Radwan-Ballada). Do sporów może dojść w związku z miejscem na liście Łukasza Gibały, związanego z Jarosławem Gowinem. Jeśli konflikt Schetyny z Tuskiem zaostrzy się, Gibała może wylądować nawet w drugiej dziesiątce.
Do Senatu miałby z Krakowa wystartować Janusz Sepioł, a w okręgu podkrakowskim Kazimierz Czekaj.
Początkowo mówiono, że listy wyborcze PO mają być gotowe już w kwietniu, tak by partia mogła wówczas zakończyć spory personalne i skupić się na kampanii wyborczej. Ale dziś mało kto wierzy w ten termin. Sporo osób uważa, że listy zostaną dopięte dopiero latem. Są też zwolennicy teorii, że wszystko jest już ustalone. - Irek zaproponował Donaldowi listę w takiej kolejności: Raś, Matusik-Lipiec, Fedorowicz, Jantos, Krupa, Gibała. I tak zostanie. Gowin idzie do Senatu. Nie chce? No to zechce... - prognozuje jeden z krakowskich działaczy PO.
Magdalena Kursa
Gazeta Wyborcza Kraków
2011-02-14