2011-05-30
Radni miasta Krakowa przegrali mecz piłkarski z radnymi Lwowa w rozmiarze 1 do 3. Do spotkania doszło w sobotę na stadionie Cracovii. Pierwszy gwizdek poprzedziła niepozorna i anemiczna demonstracja "przeciwko faszyzmowi i banderyzmowi".
Pikietującym, podobnie jak radnym PiS, którzy zbojkotowali udział w meczu, nie spodobało się, że krakowscy politycy grają w piłkę z radnymi, wśród których są członkowie nacjonalistycznej partii "Swoboda".
Krakowscy radni, wspierani przez urzędników nie dali rady zgranej ekipie Ukraińców. Mimo, że w obronie dzielnie walczył nasz radny (z urodzenia Holender) Patrick den Bult, lwowiacy znajdowali dojście do naszej bramki. Szef komisji sportu Tomasz Urynowicz nie mógł pomóc kolegom, gdyż... zapomniał korków.
Krakusi mieli mało dogodnych sytuacji do strzelenia gola. W ataku wyróżniał się radny Andrzej Hawranek (PO). Raz trafiliśmy w poprzeczkę, a raz przestrzeliliśmy z dwóch metrów. Podyktowany dla krakowian rzut karny w końcówce meczu pozwolił strzelić honorowego gola.
- Za mało mieliśmy treningów. Nie było zgrania. Obiecuję, że za rok będzie lepiej - tłumaczył Paweł Ścigalski, radny PO.
Zwycięscy Ukraińcy dostali puchar. Krakowianie też, ale mniejszy. Goście z Lwowa nie chcieli komentować dyplomatycznej zawieruchy w związku z bojkotem meczu przez PiS.
- To spotkanie Lwowa z Krakowem. Nie mieszajmy polityki do sportu - skwitował obecny podczas meczu mer Lwowa, Andrij Sadowy.
P. Rąpalski, M. Wrzos