Prasa - szczegóły

2012-01-03

U marszałka kryzysu nie widać! Podczas gdy w wielu urzędach są cięcia wydatków, w urzędzie marszałkowskim rok wielkich zakupów. Marek Sowa (44 l.) chce mieć nowe samochody. Za 860 tys. zł zamierza kupić 10 wozów.

Urzędnicy marszałka Sowy chcą wymienić całą flotę! Czyżby znudziły im się 22 samochody, którymi obecnie dysponuje urząd? Zamierzają za prawie milion złotych kupić 10 nowiutkich limuzyn. Po co te zakupy, skoro aż 9 spośród aut marszałka ma nie więcej niż dwa czy trzy lata. Dwa lata temu urząd marszałkowski wzbogacił się o nowiutkiego hyundaia i citroena berlingo, a rok wcześniej urzędnicy kupili aż siedem samochodów. Czyżby Marek Sowa, który został marszałkiem po ostatnich wyborach samorządowych, nie zamierzał jeździć samochodem, który zakupił jego poprzednik?

Trzeba naprawiać

- Myśleliśmy o modernizacji floty, bo za drogie jest utrzymanie posiadanych samochodów - tłumaczy Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego urzędu marszałkowskiego. Dodaje, że auta nie są już na gwarancji i każda naprawa sporo kosztuje. Pomysł ma wielu przeciwników wśród radnych sejmiku wojewódzkiego.

Radni przeciwni

- Wydawanie prawie miliona złotych na samochody jest nieracjonalne. Są pilniejsze wydatki, zwłaszcza w tak trudnych czasach - oburza się Grzegorz Gondek, radny sejmiku wojewódzkiego.

Zostawią w rozliczeniu

Co stanie się ze starymi samochodami, gdy urzędnicy będą wozili się nowymi limuzynami. Przecież niektóre są w świetnym stanie. Okazuje się, że zostaną oddane w rozliczeniu. Są warte 400 tys. zł. Jeśli uda się za nie tyle wziąć, to na nowe samochody z budżetu i tak będzie trzeba wyłożyć jeszcze ponad 450 tys. zł. Na pocieszenie możemy tylko dodać, że zmniejszy się liczba służbowych limuzyn z 22 do 10.

AL