Prasa - szczegóły

2011-12-16

Na sprzedaży kilkunastu placów targowych ich dzierżawcom Kraków miałby zarobić od 20 do 40 mln zł. Radni już o tym dyskutowali, teraz magistrat ma policzyć, co miastu opłaca się bardziej - jednorazowy zastrzyk gotówki czy coroczne zyski z opłat.

- Z naszych wstępnych wyliczeń wynika, że jednak bardziej korzystna dla budżetu miasta byłaby sprzedaż placów, bo coroczne wpływy z czynszu dzierżawnego i opłaty targowej są stosunkowo niskie. Poza tym wzmocnilibyśmy w ten sposób krakowskich przedsiębiorców, którzy dzierżawią place. Wiadomo, na swoim pracuje się lepiej, łatwiej też wówczas inwestować, rozwijać się - tłumaczy Bogusław Kośmider(PO), przewodniczący rady miasta. Zastrzega zarazem, że trzeba dla każdego z placów przygotować plan miejscowy, aby nowi właściciele targowiska nie mogli zmienić charakteru i funkcji miejsca i zamiast kramów czy hal handlowych wystawić w przyszłości na przykład biurowiec.

Radny Marek Hohenauer (PO), który przygotował projekt uchwały w sprawie sprzedaży gminnych nieruchomości, dodaje, że miasto powinno rozważyć pozbycie się nie tylko placów targowych, ale i innych działek, na których ludzie prowadzą działalność gospodarczą. - Może ktoś na działce miejskiej ma kiosk czy zakład lakierniczy. Brak własności terenu utrudnia mu rozwój. Dlaczego nie sprzedać mu gruntu, który latami dzierżawi? Chcemy, by magistrat przygotował listę wszystkich działek, które są dzierżawione na podstawie długoterminowych umów. I by poszczególne wydziały przeliczyły, czy ich sprzedaż jest dla miasta opłacalna. Rozmawiałem już z dyrektorami magistrackimi, sygnalizowali, że są w stanie sporządzić takie analizy w dwa, trzy miesiące - zdradza Marek Hohenauer.

Sami kupcy wielokrotnie sygnalizowali radnym, że są zainteresowani wieczystą dzierżawą lub wykupieniem gruntów. - Miastu te pieniądze są potrzebne, pytanie tylko, czy akurat w kryzysie przedsiębiorców będzie stać na wykup? - zastanawia się Kośmider.

Ponieważ sprzedaż odbywałaby się bezprzetargowo, ceny każdej z nieruchomości ustalaliby rzeczoznawcy po uwzględnieniu inwestycji, które ponieśli już dotychczasowi dzierżawcy. Nieoficjalnie wiadomo, że właśnie ten ostatni punkt może stać się zarzewiem nieporozumień między miastem a niektórymi spółkami kupieckimi. Kupcy bowiem mają na swoim koncie milionowe inwestycje i będą chcieli rozliczenia ich części podczas ewentualnej sprzedaży działek.

- W tym roku odbyliśmy cykl spotkań z przedstawicielami większości placów, wielu jest zainteresowanych odsprzedaniem im gruntów. Chcemy więc stworzyć taką możliwość, ale nie jest to przymus - zastrzega radny Grzegorz Stawowy.

Rada miasta majuż za sobą pierwsze czytanie uchwały o sprzedaży gminnych nieruchomości. W przyszłym tygodniu radni zobowiążą prezydenta do sporządzenia listy działek oraz opracowania szczegółowych zasad ich sprzedaży (jeśli magistrackie analizy potwierdzą opłacalność transakcji). O konieczności dokładnej analizy każdego przypadku mówił zresztą prezydent, komentując postulowaną przez radnych sprzedaż targowisk. Zastrzegł jednak, że trudno mu sobie wyobrazić sprzedaż Kleparza czy placu Nowego!

Jeśli miasto ostatecznie zdecyduje się na sprzedaż targowisk, może ona ruszyć jeszcze w tym roku.

Magdalena Kursa