2011-12-13
Jerzy Miller wraca do Krakowa. Były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji został wczoraj mianowany wojewodą małopolskim. Stanowisko po dwóch latach urzędowania traci więc Stanisław Kracik.
- Spodziewałem się tej decyzji - powiedział nam wczoraj Kracik. Zapewnia, że do nikogo nie ma żalu. - Jerzy jest moim wieloletnim przyjacielem. To dzięki niemu zostałem wojewodą, sam dwa lata temu zadzwonił do mnie z tą propozycją - zaznacza.
Miller był wojewodą małopolskim w latach 2007-2009. Od dawna mówiło się o tym, że może wrócić na stanowisko. Miał to być nawet warunek objęcia resortu MSWiA. Bezpośrednio po wyborach parlamentarnych spekulowano natomiast, że może zostać prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia (tę funkcję też już pełnił, w latach 2004-06). Ostatecznie wrócił do Krakowa.
- Premier go ceni jako świetnego urzędnika, ale Jerzy Miller za bardzo się kojarzy z katastrofą smoleńską - komentuje ten ruch kadrowy jeden z krakowskich działaczy PO.
O gotowości do współpracy z Millerem zapewnia Marek Sowa, marszałek Małopolski. - Jest wdrożony w problemy regionu, niedawno choćby w akcję przeciwpowodziową - mówi.
A co dalej z ustępującym wojewodą? - Samorządowcy go cenią. Powinien pełnić odpowiedzialną funkcję - twierdzi Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO. Nieoficjalnie w kontekście Kracika mówi się o fotelu szefa Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, dyrektora krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i stanowisku w Regionalnej Izbie Obrachunkowej.
- Chciałbym wciąż służyć Polsce - przyznaje Kracik, który przegrał już walkę o fotel prezydenta Krakowa i wyścig do Senatu. Na razie nie otrzymał jednak żadnej oficjalnej propozycji.
- Jeśli taka się nie pojawi, rozważam założenie firmy konsultingowej - zdradza. Zajmowałaby się m.in. zagospodarowaniem przestrzeni publicznej i pozyskiwaniem pieniędzy unijnych na zabezpieczenie zabytków.
Magda Wrzos-Lubaś