2011-11-08
- Nie stać nas na ulgi na przejazdy dla pracowników MPK. Ich likwidacja może dać miastu nawet 7,5 mln zł oszczędności - uważają krakowscy radni Platformy Obywatelskiej.
Do swojego pomysłu radni próbowali wczoraj przekonać związkowców z MPK, którzy nie chcą zrezygnować ze swoich przywilejów. I trudno im się dziwić, bo bezpłatne przejazdy autobusami i tramwajami przysługują nie tylko samym pracownikom miejskiego przewoźnika, lecz także ich rodzinom. Wiele wskazuje na to, że zmiany są kwestią czasu.
- Nie wiem, czy podobne rozwiązanie wprowadzono w jakimkolwiek innym mieście, ale nie to jest najważniejsze. Nam chodzi o oszczędności. Miasta nie stać na finansowanie ulg dla pracowników MPK w sytuacji, kiedy w miejskim budżecie wciąż brakuje pieniędzy na utrzymanie publicznego transportu - przekonuje Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta.
Potwierdzają to przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu odpowiedzialnego za organizację komunikacji w mieście. Jak niedawno mówili "Gazecie", aby w przyszłym roku rozkłady jazdy nie były gorsze od tych z grudnia 2010 r., potrzeba minimum 400 mln zł. Część tej kwoty radni chcą znaleźć właśnie w ulgach dla pracowników MPK. - Przeprowadziliśmy symulację, ile pieniędzy wpłynęłoby do miejskiej kasy, gdyby pracownicy MPK i ich rodziny kupowali bilety tak jak wszyscy inni pasażerowie. Okazało się, że mogłoby to oznaczać zastrzyk gotówki nawet w wysokości 7,5 mln zł rocznie - wylicza Stawowy. - Tę ulgę należy zlikwidować, tym bardziej że podobne zniżki to relikt poprzednich czasów i nie ma ich już. praktycznie nigdzie. Przecież pracownicy M PO sami płacą za wywóz swoich śmieci tak jak wszyscy inni mieszkańcy. Dlaczego MPK ma być traktowane na specjalnych zasadach? Projekt odpowiednich zmian wprowadzimy na sesji rady miasta jeszcze w listopadzie - zapowiada Stawowy.
Argumenty radnych nie trafiają jednak do MPK. - Dobrze, że w Krakowie szuka się oszczędności. Dziwne jest jednak, że dodatkowe pieniądze próbuje się znaleźć wśród pracowników MPK. Chęć odebrania darmowych przejazdów komunikacją miejską pracownikom i ich rodzinom tłumaczy się dodatkowymi wpływami do budżetu miasta, a jednocześnie powołuje się na to, że pracownicy innych spółek miejskich nie mają ulg w opłatach za wodę, ciepło czy śmieci - uważa Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK. - Wyliczone wpływy z biletów kupowanych przez pracowników i ich rodziny są grubo przesadzone. Mówi się o 7 mln zł. rocznie, a nie wiadomo, czy ta kwota wyniesie 2 mln zł. Wiele osób zapomina, że w Krakowie funkcjonuje bardzo dużo ulg. Za darmo jeżdżą m.in. dzieci do czwartego roku życia, emeryci po skończeniu 70 lat czy dzieci z rodzin wielodzietnych. Z kolei bilety ulgowe, tańsze o połowę, kupują np. studenci i uczniowie. Wśród tych uprzywilejowanych grup są przecież także pracownicy MPK SA i ich rodziny.
Mateusz Żurawik