2011-11-30
Gmina zalega swojemu przewoźnikowi 57 mln (według MPK) lub 27 mln zł (według władz miasta).
- Sytuacja jest niepokojąca. Prezydent nie udziela informacji Radzie Miasta o tym co się dzieje w miejskiej spółce. Można się tylko domyślać, że miasto nie ma pieniędzy, by płacić MPK, a prezydent najwidoczniej nie ma pomysłu jak załatać tę dziurę. To co się dzieje wygląda na działanie na szkodę własnej spółki powiedział nam Grzegorz Stawowy, przewodniczący Klubu Radnych PO w Radzie Miasta, członek Komisji Infrastruktury. A dziura wynosić ma już 57 milionów złotych. Zaległości wobec MPK, według danych ZIKiT, wynoszą obecnie nie 57 a 27 milionów złotych twierdzi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa
Obroty MPK w tym roku wyniosą w tym roku około 400 milionów zł, w tym 340 mln stanowi roczny kontrakt z gminą; reszta to przychody z innej działalności spółki, zleceń zewnętrznych, reklam, wynajmu pomieszczeń itp. Firma ma kapitał własny w wysokości około 200 milionów złotych; tyle wynosi wartość akcji. Natomiast wartość całego majątku MPK (m.in. środki transportu, nieruchomości itp.) za ubiegły rok wyniosła w sumie około 750 milionów zł.
MPK prowadził i prowadzi inwestycje, na które zaciągnęło 240 milionów kredytu jako wkład do projektów unijnych. Dotyczy to m.in. budowy tramwaju do Golikówki, przebudowy ul. Długiej, zakupu 24 niskopodłogowych tramwajów). Kredyty trzeba spłacić do 2020 roku w sumie, z odsetkami, 350 milionów złotych. Ta kwota będzie pokryta unijną dotacją w wysokości 200 mln zł oraz dokapitalizowaniem firmy w wysokości 119 mln (wkład miasta). Ponadto MPK zaciągnął około 65 mln zł kredytu na inne przedsięwzięcia, w tym m.in. na zakup autobusów, które jak nas zapewniono są na bieżąco spłacane.
Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że niezapłacone przez miasto faktury za wykonane już usługi opiewają na około 57 milionów złotych. W tej sytuacji MPK kredytuje się samo z linii kredytowej, która pozyskało w Europejskim Banku Inwestycyjnym na zakup niskopodłogowych tramwajów, które od połowy przyszłego roku mają być dostarczane do Krakowa.
Czy to prawda i czy bank się na to zgodził? Czy nie zażąda zwrotu całego kredytu, jako wykorzystywanego niezgodnie z przeznaczeniem? - zapytaliśmy prezesa MPK Julian Pilszczka.
Z EBI mamy linię kredytową na 150 mln złotych i rzeczywiście posługujemy się częścią tych pieniędzy. Piszemy wyjaśnienie, dlaczego użyliśmy tych pieniędzy do innych celów, ale liczymy na zrozumienie, bo sytuacja jest wyjątkowa usłyszeliśmy od Julian Pilszczka.
Jesteśmy zaniepokojeni dochodzącymi do nas informacjami mówi Janusz Parda, przewodniczący KZ NSZZ Solidarność, członek Rady Nadzorczej MPK (przedstawiciel załogi). Już kilka miesięcy temu związki zawodowe działające w MPK wezwały Radę Nadzorczą tej spółki do udzielenia informacji dotyczących sytuacji finansowej, ale niewiele z tego wynika - Będziemy chcieli, by zarząd spółki na bieżąco informował Radę Nadzorczą o ewentualnych zagrożeniach dla funkcjonowania firmy. Chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja i jakie niesie niebezpieczeństwa dla pracowników i całej firmy.
Co do zaległości miasta wobec MPK jest duża różnica zdań. Marek Gancarczyk, rzecznik MPK, przyznał, że z faktur wynika że chodzi o 57 mln zł. Monika Chylaszek twierdzi natomiast, że 27 mln, a reszta to wartość usług, które dopiero będą wykonane w grudniu i zostaną zapłacone w styczniu.
Prezes Pilszczek zapewnia, że, niezależnie od sytuacji, firma robi wszystko, by były zapewnione pieniądze na wypłaty oraz opłaty za paliwo czy prąd: - Pod tym względem nie ma żadnych zaległości wobec pracowników ani dostawców - zapewnił wczoraj prezes MPK wiceprezydenta Tadeusza Trzmiela dodaje Monika Chylaszek.
(J.ŚW)