Prasa - szczegóły

2012-01-30

Radni ze Starego Miasta apelują o renowację historycznego muru Kazimierza przy ulicy Dajwór.

- Ten mur już tak się rozsypuje, że w każdej chwili może się zawalić. A to teren ogólnodostępny, gdzie bawią się dzieci, ludzie przychodzą z psami. Mur może kogoś przygnieść i wtedy będziemy ronić Izy i szukać winnych - alarmuje radny Jacek Balcewicz z Dzielnicy I Stare Miasto.

Radni "jedynki" zawnioskowali do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego o wskazanie kompetentnych jednostek miejskich, odpowiedzialnych za renowację historycznego muru Kazimierza przy ul. Dajwór i jego zabezpieczenie przed dalszą degradacją.

W uchwale w tej sprawie Rada Dzielnicy I alarmuje: "Na terenie Kazimierza znajduje się jeden z nielicznych oryginalnych fragmentów średniowiecznego miejskiego muru obronnego. Jego stan w chwili obecnej jest katastrofalny i zagraża bezpieczeństwu ludzi, co wymaga podjęcia natychmiastowych działań. Dotychczasowe kroki podjęte przez Wydział Skarbu Miasta i Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transport u nie spowodowały skutecznego rozwiązania problemu". - Mur jest w coraz gorszym stanie. Tymczasem nikt się nie chce do niego przyznać i go wyremontować, aby nie stwarzał zagrożenia. Jedni przerzucają odpowiedzialność na drugich jak gorącego ziemniaka, a mur nadal popada w ruinę - zwraca uwagę Elżbieta Wyszyńska, radna ze Starego Miasta.

Tak jak inni radni z Dzielnicy I jest zaskoczona odpowiedzią w tej sprawie od miasta. Magistracki Wydział Skarbu przyznał, że do urzędu wpłynęło pismo Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, informujące o nieprawidłowym stanie technicznym muru na odcinku czwartego przęsła od ul. Dajwór.

Wydział Skarbu poinformował też, że "bez przeprowadzenia przez jednostkę wykonawstwa geodezyjnego wznowienia znaków granicznych trudno precyzyjnie określić posadowienie muru względem przebiegu granic ewidencyjnych działki". Dodano, że na podstawie mapy w ogólnym stopniu rozpoznano, iż mur stoi najprawdopodobniej pomiędzy działką miasta, a sąsiednią nieruchomością należącą do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.

W tej sytuacji ani ZIKiT, ani GWŻ nie zajęły się murem. W toku postępowania ustalono także, że GWŻ użyczyła Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa sąsiednią działkę z przeznaczeniem pod prowadzenie Muzeum Dziejów i Kultury Żydów.

Radni z .jedynki" dowiedzieli się również: "Mając na względzie, że przedmiotowy mur łącznie z murem synagogi stanowi część tzw. fortyfikacji miejskiej, a ponadto Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu odmówił jego naprawy oraz takich kompetencji nie posiada również Wydział Skarbu, wystąpiono do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa o przedstawienie stanowiska w sprawie możliwości przeprowadzenia tych prac".

- Jeżeli byłoby coś, czego remont należy do naszych obowiązków, to zostałoby to dawno wyremontowane. Znamy sprawę muru. Muzeum go zabezpieczyło, uczestniczyło też w komisji, podczas której dokonano c)ceny. Mur nie jest na naszej działce i muzeum nie ma tytułu prawnego do jego remontu. Pomijając fakt, że nie miałoby na to środków, bowiem koszt remontu oszacowano na ponad 300 tysięcy złotych - wyjaśnia Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

- Znaleźli ofiarę na zasadzie, bo muzeum jest w okolicy - komentuje radny Balcewicz.

- Przeraża mnie bezmyślność i spychanie problemu. Papiery krążące po jednostkach magistratu niczego nie rozwiążą. Jeżeli są wątpliwości, to trzeba wynająć geodetów, którzy precyzyjnie wytyczą granice między działkami i to rozstrzygnie, czyj jest mur. Nie sądzę, żeby były problemy z pieniędzmi na remont, które mógłby wyasygnować Społeczny Komitet Odnowy Zabytków.

PIOTR TYMCZAK