2012-02-21
Pod protestem przeciwko planowanym inwestycjom podpisało się 1,3 tys. mieszkańców z osiedli Rajsko, Soboniowice i Kosocice.
Przy ul. Krzemienieckiej gmina planuje wybudować grzebowisko i spopielarnię zwłok zwierząt. - To najlepsza z analizowanych lokalizacji - przekonuje Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Urzędu Miasta Krakowa. Miejscy urzędnicy brali pod uwagę 13 możliwych miejsc.
- Dlaczego wybrali właśnie nas, choć już wiele lat temu obiecywano nam zmniejszenie uciążliwości związanych z wysypiskiem odpadów komunalnych? - pyta Bogumił Bania z komitetu protestacyjnego przeciwko budowie cmentarza dla zwierząt i spopielarni zwłok zwierzęcych.
Miasto wybrało teren przy ulicy Krzemienieckiej z prostego powodu - plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje w tym miejscu usługi związane z gospodarowaniem i magazynowa- niem odpadów. Protestujący podkreślają jednak, że plan został uchwalony kilka lat temu i przekonywano ich wtedy, że te tereny mają stanowić strefę ochronną dla wysypiska. Przeciwnicy nowej inwestycji przypominają też, że już raz miasto próbowało ulokować grzebowisko dla zwierząt w rejonie ich domów, ale wtedy protesty okazały się skuteczne. - A teraz nie tylko wraca się do tego pomysłu, ale też proponuje jeszcze większe uciążliwości związane ze spalarnią padłych zwierząt - mówi Bogumił Bania.
Przedstawiciele miasta nie ukrywają, że spopielarnia zwłok zwierzęcych ma podnieść opłacalność ekonomiczną przedsięwzięcia. - A to oznacza, że palenie padłych zwierząt musi tu odbywać się na masową skalę i w dużej ilości. Z jednej strony przekonuje się nas, że emeryci chcą mieć możliwość pochowania swojego psa czy kota, ale z drugiej trudno uwierzyć, by z emerytury byli w stanie zapłacić za kremację zwłok - twierdzi Bogumił Bania.
Filip Szatanik zapewnia, że nie ma mowy o budowie dużej spalarni zwłok zwierzęcych. - W tym miejscu będzie możliwość spalenia tylko małych zwierząt domowych, bo tylko takiej wielkości piec tu powstanie. Nie ma mowy o żadnym masowym spalaniu padłych krów czy koni. Właścicielem tego obiektu będzie miasto, jeśli użytkujący go będzie naruszał warunki umowy, to ta umowa zostanie wypowiedziana - argumentuje wicedyrektor Szatanik. Podkreśla przy tym, że nowy obiekt będzie spełniał wszystkie wymogi ekologiczne i nie będzie uciążliwy dla mieszkańców okolicznych osiedli.
-Wysypisko odpadów komunalnych spełnia wszystkie normy, ale smród jak nam dokuczał, tak dokucza i jakoś nie ma na to rady - ripostuje Bogumił Bania. I dziwi się, że miasto tak naprawdę podjęło już decyzję w tej sprawie, skoro szuka chętnego do wyłożenia pieniędzy na inwestycję.
Protestujący domagają się więc jednoznacznego sprzeciwu Rady Dzielnicy X i opowiedzenia się po stronie mieszkańców. - Dziwi mnie, że szybciej zareagowały władze sąsiedniej Wieliczki. Będziemy więc współpracować z radnymi sąsiedniej gminy, którzy swoje postulaty przesłali do krakowskiego magistratu - mówi Bogumił Bania. Do sprzeciwu mieszkańców Wieliczki wobec lokalizacji grzebowiska i spopielarni zwierząt w rejonie wysypiska w Baryczy przyłączyli się już wieliccy radni, pismo z prośbą o wyjaśnienia do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego wysłał także burmistrz Wieliczki Artur Kozioł.
- Będziemy rozmawiać z mieszkańcami, będziemy ich przekonywać, że inwestycja nie stanowi żadnego zagrożenia, że zakres inwestycji będzie badany przed uzyskaniem decyzji środowiskowych. To na tym etapie będzie czas na konsultacje społeczne - dodaje Filip Szatanik.
O powstaniu grzebowiska dla zwierząt dyskutuje się w Krakowie od kilku lat. Jedną z pierwszych lokalizacji był teren przy ul. Hallera, właśnie w Kosocicach. Nie został zrealizowany także pomysł budowy grzebowiska w rejonie cmentarza w Batowicach, choć tam był już nawet wskazany inwestor. Cmentarz dla zwierząt ma być budowany w systemie partnerstwa prywatno-publicznego.
Grzegorz Skowron