Prasa - szczegóły

2011-10-18

Telefon do biura posła Ireneusza Rasia (PO)

- Dzień dobry, chciałam się spotkać z panem posłem.   

- W jakiej sprawie?

- W sprawie mieszkaniowej.

- Wie pani co, proszę zadzwonić w poniedziałek, ja podam wtedy termin.

- A proszę mi powiedzieć, kiedy to może być, czy to będzie odległy termin?

- No nie, jak pani zadzwoni w poniedziałek, to na następny tydzień.

- A wcześniej?

- Nie, muszę ustalić z panem posłem termin. Ja normalnie jestem na zwolnieniu, biuro jest nieczynne, dziś przyszłam tak tylko organizacyjnie do biura, nie umawiam żadnych spotkań. Muszę ustalić z panem posłem, jak będzie dyżur, czy będzie w poniedziałek. Podejrzewam, że nie będzie.

Telefon do biura posła Jacka Osucha (PiS)

- Dzień dobry, chciałam umówić się z panem posłem.

- Wie pani co, na razie nie wiem na kiedy. Proszę zadzwonić przypomnieć się w poniedziałek, może wtedy będę znał termin, kiedy poseł będzie mógł panią przyjąć.

- A kiedy mogłoby to być?

- Oj, nie wiem, sam nie widziałem się z posłem już dwa tygodnie. Proszę próbować w poniedziałek.

To można było przewidzieć! Krakowscy parlamentarzyści, którzy w kampanii wyborczej na każdym kroku zapewniali, że sprawy krakowian to dla nich świętość, po wygranych wyborach już mniej się nami przejmują. Udowodniła to prowokacja Faktu.

Podczas kampanii wyborczej było ich wszędzie pełno! Pukali do drzwi, zachęcali do głosowania i obiecywali. Teraz, gdy dostali się do Sejmu i Senatu, odgrodzili się od nas murem! Sprawdziliśmy! Podając się za mieszkańca miasta, zadzwoniliśmy do kilku biur poselskich, by umówić się na spotkanie. Jak się okazało, Ireneusz Raś (39 l.) z Platformy Obywatelskiej jest niedostępny dla wyborców przynajmniej przez najbliższy tydzień. Pracownica jego biura poselskiego z rozbrajającą szczerością przyznała, że właściwie to nie wie, kiedy poseł mógłby przyjąć mieszkańca! - Najlepiej dzwonić w poniedziałek, może wtedy będzie wiadomo, kiedy znajdzie czas - powiedziała pracownica biura posła.

Podobne tłumaczenie usłyszeliśmy w biurze Jacka Osucha (53 l.) z PiS. Jego pracownik powiedział nam, że sam posła nie widział od dwóch tygodni, więc trzeba dzwonić w poniedziałek i się dowiadywać, kiedy szef będzie w biurze. Najtrudniejszy kontakt jest jednak z Bogdanem Klichem (50 l.), który zdobył mandat senatorski, a był posłem. Nie dość, że na stronie internetowej jest podany błędny numer i zamiast do biura senatorskiego dodzwoniliśmy do prywatnego mieszkania, to w samym biurze Platformy Obywatelskiej nikt nie umiał nam powiedzieć, w jaki sposób możemy umówić się z Klichem. Problemów nie było jedynie z umówieniem się na spotkanie z senatorem Januszem Sepiołem (56 l.). Jego asystent umówił nas z politykiem od ręki. To powinien być przykład dla innych.

ER