Prasa - szczegóły

2011-04-24

Rozmawiają przez komórki, czytają gazety, czatują w internecie. Wielu radnych Sejmiku Województwa Małopolskiego najwyraźniej jest znudzonych długimi posiedzeniami. Szukają więc sobie ciekawszych zajęć.

Ostatnia sesja sejmiku, poniedziałek 18 kwietnia, godz. 10.30 - planowana godzina rozpoczęcia obrad. Na sali jest tylko kilka osób, przewodniczący Kazimierz Barczyk dźwiękiem dzwonka wzywa do zajęcia miejsc na sali. Radni zebrali się dopiero o 11.00.

- Przed sesją część radnych brała udział w komisji - tłumaczy kolegów Kazimierz Barczyk, przewodniczący sejmiku.

Wreszcie zaczyna się sesja. Na sali obrad trwa zawzięta dyskusja nad uchwaleniem wotum nieufności, a później wotum zaufania dla Barbary Bulanowskiej, dyrektor małopolskiego oddziału NFZ. Radny Leszek Zegzda (klub PO) przegląda portal społecznościowy Facebook. - Patrzyłem tylko kilka minut - kaja się Zegzda. - Poza tym temat dyrektor NFZ jest wałkowany już od dawna i postrzegam go tylko jako gierkę polityczną - tłumaczy.

Zdaniem dr. Rafała Chwedoruka, politologa, zachowanie radnych jest naturalne. - Są oni normalnymi ludźmi. Badania pokazują, że człowiek może skupić się przez 3-4 godziny dziennie. Przez pozostały czas nie jest w stanie skupiać uwagi w 100 proc. - wyjaśnia.

Za obecność na sesji i komisjach radni otrzymują dietę. Gdy dana osoba ma w miesiącu 100 proc. obecności, dostaje 2384 zł brutto. Kwota jest pomniejszana proporcjonalnie do liczby nieobecności.

Magdalena Stokłosa, Paulina Korbut