2011-05-20
Z Nową Hutą związała całe swoje życie. Tam spędziła dzieciństwo, tam pracowała i tam mieszka do dzisiaj. Pani Janina Misiak okazała się poszukiwaną dziewczyną z portretu, o którym pisała "Gazeta", a później media w wielu krajach świata. Malarz amator Antoni Kwiek spacerowa! spokojnie po nowohuckim osiedlu, kiedy na ławce dostrzegł kobietę. Zdał sobie sprawę, że to chwila, na którą czekał od dawna Nie miał wątpliwości - to właśnie ją sportretował 56 lat temu na swoim obrazie. - Wystarczyło spojrzeć na twarz. Wiedziałem, że przede mną siedzi dziewczyna, której tak bardzo poszukiwaliśmy - mówi. Nieufna początkowo pani Janina Misiak usłyszała całą historię, której nieświadomą bohaterką była od kilku miesięcy.
Jesienią 2010 r. nowohucki radny Tomasz Urynowicz zainteresował się napisaną przez "Gazetę" historią o pewnym procesie. Mieszkanka Krakowa rozpoznała siebie na fotografii sprzed 50 lat, którą w kampanii promującej jubileusz 60-lecia Nowej Huty wykorzystało Krakowskie Biuro Festiwalowe. Kobieta domagała się zadośćuczynienia, a KBF tłumaczyło, że zdjęcie kupiło od agencji fotograficznej.
Radny postanowił odpowiedzieć na tę historię. W jego domu od dziesięciu lat wisiał obraz przedstawiający młodą, wieszającą pranie kobietę, który zawsze go intrygował. - Pomóżcie mi ją odnaleźć. Chcę zaprosić na kolację zarówno artystę, który namalował ten obraz, jak i panią, którą na nim uwiecznił. Chciałbym, żebyśmy razem powspominali wydarzenia sprzed lat - deklarował wówczas Urynowicz.
Zanim udało się dotrzeć do sportretowanej kobiety, o radnym i jego obrazie zrobiło się głośno. Portale internetowe od Dominikany po Tadżykistan informowały o historii szalonego Polaka, który chce... poślubić obraz. W taką bałamutną historię przekształcono prasowe doniesienia o poszukiwaniach dziewczyny.
Historia zakończyła się happy endem, kiedy w piątek 13 maja panią Janinę odnalazł autor obrazu. Wczoraj radny Urynowicz, Antoni Kwiek i Janina Misiak spotkali się w restauracji. - Minęło tak wiele czasu od momentu, w którym pan Antoni zaczarował na obrazie piękną dziewczynę. Dziś widzimy się tutaj, by wspólnie porozmawiać o tej szalonej, ale romantycznej historii. Chcemy mówić także o Nowej Hucie i o tym, jak się zmienia - mówi Urynowicz.
Pani Janina przez całe życie mieszkała na osiedlu Górali, w typowym dla starej części Nowej Huty niewysokim bloku. Pamięta, że kiedy pomagala matce, wieszając na sznurku pieluchy, została dostrzeżona przez dwóch mężczyzn. Kwiek i jego kolega, którzy pracowali na pobliskiej budowie, robili sobie żarty z dziewczyny. - Nie pozostałam dłużna i odpowiadałam im tak, jak potrafiłam. Nie wiedziałam, że jedna z tych osób szkicu je mój portret - przypomina sobie okoliczności powstania obrazu pani Janina. Jak zapamiętała Nową Hutę? - Wspaniale wspominam pachnącą aleję Róż. Teraz wszystko się zmieniło - zniknęły czereśnie, grusze i śliwy... Została tylko jedna jabłonka. Nowa Huta starzeje się razem ze swoimi mieszkańcami - opisuje.
Michał Osienkiewicz