Prasa - szczegóły

2011-05-27

Prezydent Jacek Majchrowski zapowiada walkę o wyższe opłaty za żłobki, na które nie zgodzili się radni. - Rozumiem, że zbliżają się wybory i radni chcą pozyskać sympatię wyborców, ale muszą też zachować zdrowy rozsądek. Jak go nie zachowają, miejsc w żłobkach nie przybędzie - przekonywał wczoraj

W środę radni nie zgodzili się na podwyżki opłat za żłobki ze 180 do 300 zł. Dzięki temu miejska kasa miała wzbogacić się o 2,5 mln zł. Za tę kwotę Kraków planował realizować założenia ustawy żłobkowej: opłacać tzw. dziennych opiekunów dla maluchów oraz dofinansować prywatne żłobki i kluby malucha. Urzędnicy szacowali, że w przyszłym roku uda im się stworzyć w Krakowie około pół tysiąca nowych miejsc opieki nad małymi dziećmi. W rozmowie z "Gazetą" Michał Marszałek, dyrektor Biura Ochrony Zdrowia Urzędu Miasta Krakowa, nie pozostawił złudzeń: - Decyzje radnych bardzo oddaliły Kraków od realnej możliwości zwiększenia miejsc w żłobkach.

Od stycznia opłaty za żłobki wzrosną zaledwie o... 19 zł. Co więcej, najubożsi (w których rodzinie dochód na osobę nie przekracza 631,80 zł) zapłacą za żłobek prawie o 100 zł mniej niż dotychczas. Kraków będzie więc musiał więcej wydać z miejskiej kasy - nie po to, by stworzyć nowe miejsca, lecz po to, by utrzymać stare.

- Żadnego innego miasta na świecie nie stać, by godzinę opieki nad dzieckiem w żłobku wycenić na... 40 groszy - podkreślał Marszałek.

Wczoraj na specjalnie zwołanym spotkaniu z dziennikarzami prezydent Jacek Majchrowski zapowiedział, że za miesiąc radnym przedstawiony zostanie nowy projekt uchwał dotyczących żłobków. A z nim nowe opłaty. Jakie?

Tego na razie nie wiadomo, bo urzędnicy zabierają się właśnie po raz drugi za kalkulacje. Prezydent podkreślał wczoraj, że300 zł opłaty zaproponowane rodzicom to niewielka część tego, ile faktycznie kosztuje utrzymanie dziecka w żłobku. Kraków na każdego malucha wydaje ponad 1200 zł miesięcznie.

Podczas sesji radny PO Dominik Jaśkowiec, którego poprawką nie przeszedł zaproponowany przez miasto wzrost opłat za żłobki, tłumaczył, że rodzice nie są od tego, by płacić za realizację zadań ustawy żłobkowej. Według niego pieniądze na nowe miejsca w żłobkach trzeba znaleźć w budżecie. Na przykład zrezygnować z organizacji za grube miliony licznych krakowskich festiwali, które są wyłącznie dla elit.

Majchrowski odpowiada: - Radni PO przez, lata podnosili glos, że Kraków musi się stać prawdziwą stolicą kultu ly. Jeśli teraz uważają, że czas likwidować festiwale, niech w swej zbiorowej mądrości podejmą taką decyzję. Ja jej nie podejmę.

Prezydent zaznaczał, że nowa oplata za żłobek, którą chcą wprowadzić urzędnicy, to faktycznie nie podwyżka, lecz zmiana sposobu finansowania. Do tej pory żłobki działały jako zakłady opieki zdrowotnej, więc prócz kwoty za wyżywienie nie można było pobierać za nie innych pieniędzy. Nowe przepisy wyjęły żłobki spod ZOZ-ów i pozwoliły gminom ustalać za nie opłaty.

Podnoszą je wszystkie samorządy. W Legnicy wzrosną ze 100 do 363 zł, w Łodzi z 70 do 139.

W połowie czerwca będą nad nimi dyskutować radni Warszawy Plan jest taki, by najbardziej zamożni rodzice (dochód od 2,8 tys. zł brutto na osobę) płacili 1170 zł. Biedniejsi od 200 do 800 zl. Na razie w stolicy wszyscy płacą 200.

Wszystkie te miasta zapowiadają, że dzięki nowym, wyższym opłatom będą tworzyć nowe miejsca opieki dla maluchów.

Radnym Platformy Obywatelskiej Majchrowski zalecił wczoraj lekturę: wywiad z Hanną Gronkiewicz-Waltz w "Życiu Warszawy", w którym uzasadnia ona podwyżki cen biletów, wody, ścieków oraz plany podwyżek żłobków. Mówi tam, że politycy nie mogą podejmować decyzji w oderwaniu od rachunków ekonomicznych. "Inaczej to się nazywa populizm" - przekonuje.

- Radzę naszym radnym, by posłuchali wiceszefa swojej partii - mówił Majchrowski.

Olga Szpunar