Prasa - szczegóły

2012-01-26

Sprzeciwiamy się likwidacji młodzieżowych domów kultury - mówili jednym głosem na środowej sesji radni PiS. Pojawił się też wniosek, by odrzucić projekt w pierwszym czytaniu. Nie przeszedł.

To relikty przeszłości - powiedziała o młodzieżowych domach kultury wiceprezydent Krakowa Anna Okońska-Walkowicz w listopadzie. Zaproponowała, by zostały one przejęte przez stowarzyszenia lub stały się miejskimi instytucjami kultury. Zmiana ta ma przynieść miastu oszczędności rzędu 12 mln zł rocznie. Jak to możliwe? Do tej pory utrzymanie 11 MDK-ów kosztowało Kraków co roku 25 mln zł. Lwia część tych pieniędzy szła na pensje dla pracowników zatrudnianych na podstawie Karty nauczyciela. Po zmianach pracowaliby na podstawie Kodeksu pracy. Zamiast 18 godzin w tygodniu - 40. Redukcja kosztów polegać ma również na stosowaniu zleceń zamiast etatów. I na zwolnieniach. Według danych miasta w samej administracji 11 MDK-ów zatrudnionych jest 201 pracowników.

Gdy "Gazeta" ujawniła plany urzędu, rozpoczęły się protesty. Ich uczestnikom nie udało się jednak odwieść miasta od swoich planów. Wczoraj na sesji odbyło się pierwsze czytanie projektów o przekształceniach MDK-ów. Tylko jeden z nich - Centrum Młodzieży im. Jordana - zdecydował się na przekształcenie w niepubliczną placówkę. Pozostałe 10 ma stać się miejskimi instytucjami kultury.

Zgodnie z planami miasta po przekształceniach mają one dostawać ok. 60 zł miesięcznie na każdego uczestnika odbywających się w nich zajęć. To o połowę mniej, niż dostają dziś. Według Okońskiej-Walkowicz za tę kwotę da się prowadzić ciekawe i bezpłatne zajęcia. Ale wielu radnych uważa, że to niemożliwe. Albo te zajęcia będą znacznie uboższe, albo drogie, co postawi wiele dzieci poza ich zasięgiem - podkreślają.

Podczas środowej sesji nie brakło więc emocjonalnych wystąpień o młodzieży pozostawionej samej sobie na ulicy. - Inwestycje w dzieci są najważniejsze. Dlatego Klub Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwia się planowanym zmianom - ogłosił z mównicy Bolesław Kosior, radny PiS.

W ślad za nim Agata Tatara z Solidarnej Polski złożyła wniosek, by odrzucić wszystkie projekty przekształceń już w pierwszym czytaniu. Nie przeszedł, ponieważ nie poprali go radni Platformy Obywatelskiej, którzy stanowią większość w radzie miasta.

Choć i wśród radnych PO są tacy, którzy nie kryją, że są przeciwnikami zmian w MDK-ach. Teodozja Maliszewska o pomyśle powiedziała, że jest "wywrócony do góry nogami". - Chcemy oszczędzić na reorganizacji MDK-ów 12 mln zł, a tymczasem lekką ręką wydajemy 11 mln na projekt Centrum Obsługi Inwestorów. Za tyle pieniędzy to ten budynek powinien stanąć - nie kryła irytacji. Zwróciła też uwagę, że po przekształceniach młodzieżowych domów kultury w miejskie instytucje kultury miasto może stracić 5 mln zł subwencji, którą obecnie dostaje z Ministerstwa Edukacji na zadania pozaszkolne.

Na to, czy tak się stanie rzeczywiście, nikt z obecnych na sali nie umiał stanowczo odpowiedzieć. Według wiceprezydent Okońskiej-Walkowicz nie ma takiej groźby. Wyjaśniała radnym, że nawet gdyby subwencji z MEN nie można było przekazać jednostkom kultury, to miasto ma możliwość przesunięcia na ten cel pieniędzy przeznaczonych na inne zadania oświatowe, które z kolei można sfinansować z subwencji MEN.

Nie wykluczyła też dyskusji o zwiększeniu środków przekazywanych przez miasto na jednego uczestnika zajęć. Według Bartłomieja Kocurka, dyrektora Centrum Młodzieży im. Jordana, Kraków powinien przekazywać na ten cel 80 zł na osobę, 30 zł muszą zapłacić rodzice (obecnie w MDK-ach zajęcia są bezpłatne tylko teoretycznie, praktycznie rodzice płacą z góry ustaloną kwotę na tzw. komitet rodzicielski). - Przy takim finansowaniu da się to wszystko utrzymać - przekonywał.

Na sesji wystąpiła też reprezentująca rodziców dzieci z MDK-ów Paulina Panek: - Jesteśmy przeciwko planowanym zmianom.

- W ciężkiej sytuacji finansowej, w jakiej znalazło się miasto, musimy podjąć to ryzyko. Tym bardziej że dziś stać nas jeszcze na to, by było to ryzyko kontrolowane. Jeśli nic nie zrobimy dziś, za rok młodzieżowe domy kultury będziemy musieli likwidować - mówił Bogusław Kośmider z PO. Ostatecznie radni mają czas do marca, aby złożyć poprawki do projektów reorganizacji MDK-ów.

Okońska-Walkowicz chce z przekształceniami uporać się przed 1 września. Miasto szacuje, że w jej wyniku zwolnienia dostanie ok. 70 nauczycieli. Wielu z nich nie zostanie jednak bezrobotnymi, bo pracuje na kilku etatach. Ci, którzy stracą pracę, mają zagwarantowane pierwszeństwo przy zatrudnianiu w placówkach oświatowych.

Olga Szpunar