Prasa - szczegóły

2011-05-09

Antoni Kwiek odnalazł dziewczynę, którą utrwalił na obrazie jako dwudziestolatek.

Z sensacyjną wiadomością zadzwonili do "Dziennika Polskiego" Tomasz Urynowicz, radny miasta z Nowej Huty, który rok temu rozpoczął poszukiwania oraz autor. Obraz "Wieszanie pieluch na osiedlu Górali" powstał w 1955 r. Do domu Urynowiczów trafił jako sentymentalna pamiątka która pokazuje początki "miasta młodych".

- Pamiętam jak go kupowali - mówi dziś Antoni Kwiek. - Chodziło, żeby przypomnieć mamie dawne czasy. Ja z tych czasów pamiętam przede wszystkim kobiety. Nie jakieś chudziny, paniusie z Krokową ale urodziwe, krągłe i rumiane dziewczyny z Nowej Huty - wspomina artysta

Jedną z nich zauważył w 1955 r. na osiedlu Górali, gdy wieszała pieluchy na sznurze. Miał wtedy 20 lat. Urzeczony jej urodą, wyjął z kieszeni zeszyt i zaczął szkicować.

- Nie pozowała mi, ale od czasu do czasu uśmiechała się. Myślę, że zauważyła, że ją maluję - uważa Antoni Kwiek.

I tak sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie nowy właściciel obrazu Tomasz Urynowicz postanowił, że odszuka modelkę po 55 latach. Ogłosił o tym w mediach, chodził po dzielnicy i pytał mieszkańców.

- Chcę zaprosić ją na uroczystą kolację i wspólnie z autorem obrazu porozmawiać o Nowej Hucie - zapowiadał radny. .

Nie były to łatwe poszukiwania Minęło pól wieku, a ludzie, którzy chcieli pomóc, nierzadko przekazywali mylące
informacje. Była nawet wersją że kobieta podobna jest do piosenkarki Ireny Santor, choć wielu powiedziałaby raczej, że do Eleni. W międzyczasie informacja o poszukiwaniach trafiła na portale plotkarskie na całym świecie. Do radnego zaczęły napływać słowa otuchy w poszukiwaniach, a nawet oferty matrymonialne z najdalszych zakątków kuli ziemskiej. - Jestem żonaty! - odpowiadał, coraz mniej wierząc, że kobieta kiedyś się odnajdzie.

Tymczasem, jak się okazała Antoni Kwiek przez cały czas prowadził prywatne śledztwo: - Urynowicz to terrorysta Jak sobie coś wymyśli, to nie odpuści. Nękał mnie o nią strasznie.

Wyruszył na zwiady na osiedle Górali. Przypomniał sobie topografię i pod którym blokiem szkicował. Wypytywał sąsiadów o brunetkę, która w tym bloku miała w 1955 r. małe dziecko. W końcu trafił pod drzwi, które otworzyła ona: -    Mimo wieku poznałem ją od razu - stwierdza z zadowoleniem.

Teraz radny i artysta szykują się do wspólnych uroczystych odwiedzin. - Nie czuję się zestresowany. Cieszę się na to spotkanie - mówi Tomasz Urynowicz.

PAULINA POLAK