Prasa - szczegóły

2012-03-13

Rozmowa z dr hab. Ewą Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Po tym jak Łukasz Gibała odszedł z PO do Ruchu Palikota, koalicja rządząca (PO-PSL) ma już tylko 234 posłów. Jeżeli straci jeszcze trzech to jednocześnie utraci większość w Sejmie.

Rzeczywiście, koalicja znalazła się w kłopotliwej sytuacji, będąc prawie na granicy liczby postów potrzebnej do rządzenia. Może zdarzyć się oczywiście, że kolejne osoby pójdą w ślady posła Gibały i zmienią barwy partyjne. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak, że teraz Platforma będzie za wszelką cenę przekonywać do siebie posłów innych ugrupowań, aby zrekompensować sobie utratę Gibały i mieć w ręku kilka "szabel" więcej. Czekać mogą nas więc w najbliższym czasie mniej lub bardziej zaskakujące transfery.

W których partiach PO może szukać tych dodatkowych szabel?

Szczególnie wśród młodych polityków PiS-u, którzy czują, że ich partia szybko do władzy nie powróci, no i oczywiście w PJN, gdzie sławny transfer Joanny Kluzik-Rostkowskiej pokazał, że wszystko jest możliwe. Tak naprawdę PO jako partia rządząca ma tyle do zaoferowania, że jest w stanie przekonać poszczególnych posłów z każdej partii, tak jak przekonała obecnego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który odszedł z SLD.

A jeśli Platformie się to nie uda, możemy doczekać się trzeciego koalicjanta, np. SLD, aby większość sejmowa była stablilna?

Rozmowy Tuska z Leszkiem Millerem byłyby ciężkie, ale mieliśmy już tak egzotyczne koalicje, że ta nie byłaby aż tak wielkim zaskoczeniem. Na pewno nogami przebiera również Palikot.

Mówi się, że już we wrześniu mogą nas czekać przedterminowe wybory.

Oczywiście niewykluczony jest rozpad koalicji czy utrata większości w Sejmie. Myślę jednak, że nie nastąpi to jeszcze w tym roku. Zbliżają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, potem wakacje, teraz media będą zajmować się zupełnie czymś innym i nie będzie to zapewne czas wielkich zmian politycznych. Trzeba bowiem pamiętać, że w tych kwestiach media są pierwszą a nie czwartą władzą. Większych zawirowań możemy spodziewać się natomiast na początku 2013 r. Wtedy może być naprawdę różnie i mogą pojawić się duże pęknięcia nawet wewnątrz samej koalicji i do jej rozpadu nie będą wcale konieczne "ucieczki" posłów.

A która partia mogłaby zyskać najwięcej na wcześniejszych wyborach?

Wiele będzie zależeć od tego, jaka za kilka miesięcy będzie sytuacja gospodarcza w kraju, czy nie pogłębi się kryzys finansowy. Na dziś to Platforma wygrałaby ponownie wybory, bo lęk przed Prawem i Sprawiedliwością nadal jest w społeczeństwie duży. Na dodatek propozycję, aby premierem z ramienia PiS miała zostać Zyta Gilowska uważam za kosmiczną.

Rozmawiał A. Maciejowski