2011-09-22
Strażnicy miejscy nie usuwają nielegalnie zawieszonych plakatów wyborczych, tłumacząc, że są one pod specjalną ochroną. Bardzo się mylą - przekonuje ekspert z Państwowej Komisji Wyborczej.
Kraków, róg ulic Dietla i Starowiślnej. Grupa więźniów pracujących dla straży miejskiej (ich zadaniem jest m.in. czyszczenie miasta z nielegalnych plakatów) sprawdza po kolei każdy stojący w tej okolicy słup, skrzynkę czy znak. Na brak pracy nie narzekają, przed wyborami wizerunki kandydatów na parlamentarzystów atakują niemal z każdego zakątka. W miejscach, gdzie plakatów nie wolno rozwieszać, czyli na przykład na słupach sygnalizacji świetlnej czy sieci trakcyjnej, roi się od różnych kolorowych ogłoszeń. Więźniowie skrupulatnie je ściągają, omijając jednak... plakaty wyborcze. Najwięcej takich nielegalnych reklam należy do "króla krakowskiej kampanii" - Łukasza Gibały z PO.
- To niesprawiedliwe. Przecież przez to, że straż miejska czyści słupy z pozostałych ogłoszeń, a zostawia materiały kandydatów na posłów i senatorów, tylko je w ten sposób dodatkowo eksponuje! - mówi Krzysztof, mieszkaniec Krakowa.
Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu twierdzą, że żadnej zgody na rozwieszanie afiszy wyborczych w tym miejscu nie wydawali. - Gdy plakat powieszony jest w miejscu niedozwolonym, a takim jest na pewno pas drogowy, wszczynamy postępowanie administracyjne i naliczamy opłatę za nielegalne zajęcie pasa - tłumaczy Jacek Bartlewicz, rzecznik ZIKiT-u.
Oprócz Łukasza Gibały plakaty przy drogach rozwiesili także inni kandydaci PO: Katarzyna Matusik-Lipiec i Jarosław Gowin. Ich sztaby szybko zgłosiły się jednak do ZIKiT-u z prośbą o niezbędne zgody: - Procedura jest żmudna, bo do każdej ulicy wymagany jest osobny wniosek, do tego opis z mapką. Ale przyjęłam zasadę, że moje plakaty nie będą wisiały nielegalnie i dostaliśmy zgodę na reklamy na przydrożnych słupach - mówi posłanka Matusik-Lipiec.
Dlaczego straż miejska ulgowo traktuje ogłoszenia kandydatów do parlamentu? - Plakaty wyborcze mają inny status niż wszystkie pozostałe. Jeżeli są odpowiednio oznakowane, zgodnie z ustawą o ordynacji wyborczej chroni je prawo i nie można ich zerwać, chyba że zagrażają bezpieczeństwu. Ale kiedy takie zagrożenie występuje? To już jest kwestią interpretacji. Poza tym po ściągnięciu powinny być odpowiednio zabezpieczone, dlatego wolelibyśmy, żeby tą kwestią zajmował się zarządca drogi, przy której je wywieszono - tłumaczy Radosław Gądek, zastępca komendanta straży miejskiej w Krakowie.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadza się Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii i Kampanii Wyborczych Państwowej Komisji Wyborczej: - To, że materiały wyborcze są prawnie chronione, nie oznacza, że wolno je wieszać gdziekolwiek bez wymaganych zgód. Plakaty można ściągnąć w trybie interwencyjnym.
Lorentz dodaje, że nielegalne rozwieszanie plakatów może doprowadzić do odrzucenia sprawozdania finansowego z kampanii wyborczej. - Powieszenie plakatu i niezapłacenie za przestrzeń reklamową może być potraktowane jak przyjęcie wartości niepieniężnych przez sztab wyborczy, a to jest niedozwolone.
Dominika Maciejasz