2011-10-03
Nowy system łączności to niebezpieczny bubel.
Szwankuje system informatyczny, który miał wesprzeć pracę dyspozytorów i ratowników oraz skrócić czas dojazdu karetki do pacjenta. Mimo że pacjenci dzwonią, w centrali pogotowia telefony milczą.
Marszałek Małopolski Marek Sowa nie wyklucza, że usterki systemu mogły się przyczynić do śmierci 77-letniego mieszkańca Zakopanego, który zasłabł w domu. Rodzina nie mogła się skontaktować z pogotowiem. O sprawie urzędnicy marszałka zawiadomili prokuraturę. Śledczy badają okoliczności śmierci mężczyzny, tymczasem wojewoda i marszałek zarządzili szczegółową kontrolę i wstrzymali dalsze wprowadzanie nowego systemu. - Dopóki wszystko nie będzie działało na sto procent i bez żadnych usterek, karetki będą wysyłane według dotychczasowych procedur. Chodzi przecież o ludzkie życie -mówi wojewoda Stanisław Kracik.
Nowoczesny w założeniu system informatyczny kupił Urząd Marszałkowski. Wydał nań 15 mln zł. Tymczasem nawet zwykła mucha może rozregulować pracę skomplikowanych elektronicznych urządzeń. Jak wykazały testy, wystarczy, że usiądzie na ekranie dotykowym nowosądeckiego dyspozytora pogotowia i do wezwań w jednej części regionu wysyłane są karetki z drugiego końca Sądecczyzny.
Na razie marszałek polecił wstrzymać wypłacenie pieniędzy gliwickiej firmie WASKO, która wygrała przetarg na realizację projektu. Mimo naszych starań, nikt ze spółki WASKO nie mógł z nami w piątek porozmawiać.
A. Górska, S. Śmierciak