Prasa - szczegóły

2011-05-17

W kilku regionach układ list wyborczych PO budzi niezadowolenie wśród posłów. - Spółdzielnia Grabarczyka wycina konkurencję - mówią nam politycy tej partii

Władze regionalne PO zatwierdzały listy wyborcze w weekend. Efekt? Kilku posłów chce się odwoływać do zarządu partii.

Mucha chce wyżej

Najwięcej kontrowersji jest w Lublinie. Jedynkę na liście ma posłanka Magdalena Gąsior-Marek, a nie - jak spekulowano - znana z medialnych występów posłanka Joanna Mucha.

W 2007 r. Mucha, która kandydowała z czwartego miejsca, dostała ponad 21 tys. głosów - najwięcej po ówczesnej jedynce Januszu Palikocie. A Gąsior-Marek 16 tys. głosów (miała ósme miejsce na liście). W tej kadencji zasłynęła wręczeniem kwiatów ministrowi Grabarczykowi, gdy upadł wniosek o jego odwołanie.

- Ta lista nie daje nam możliwości uzyskania najlepszego wyniku. Dlatego się odwołam - zapowiada Mucha. Nieoficjalnie politycy PO mówią, że skład listy to próba zmarginalizowania konkurencji przez polityków z tzw. spółdzielni ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Szef regionu lubelskiego poseł Stanisław Żmijan jest z nią kojarzony. - Włodzimierz Karpiński, który w wyborach na szefa regionu konkurował ze Żmijanem, dostał piąte miejsce - mówi jeden z naszych rozmówców.

Żmijan zapewnia, że nie wycina konkurencji. - Nie mam 30 jedynek, żeby rozdać wszystkim. Chcemy powtórzyć wynik z.2007 r. i zdobyć pięć mandatów. To optymalna lista - zapewnia.

Gąsior-Marek dodaje, że popularność w mediach nie musi rozstrzygać o dobrym wyniku posła. - Ciężko pracowałam w terenie przez cztery lata. Ostatnio założyłam centrum interwencji obywatelskiej w Lublinie. Mam nadzieję, że pociągnę listę - mówi.

Również poseł Łukasz Gibała, który nie dostał w ogóle miejsca na krakowskiej liście PO, odwoła się do zarządu krajowego. Władze regionu ukarały go za niedotrzymanie partyjnej dyscypliny podczas glosowania nad budżetem (Gibała poparł poprawkę opozycji o przyznaniu dodatkowych pieniędzy na obwodnicę Krakowa). I za krytykowanie w mediach szefa regionu Ireneusza Rasia.

Raś jest uznawany za jednego z najbliższych ludzi Grabarczyka. Z kolei Gibała jest skoligacony z Jarosławem Gowinem popierającym w wewnątrzpartyjnych układankach marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę.

Gibała uważa, że zarzuty władz małopolskiej PO to pretekst, żeby się go pozbyć, bo rywalizował z Rasiem o przywództwo w partii. - Władze klubu nigdy nie miały do mnie zastrzeżeń - mówi. Raś zaprzecza w rozmowie z "Gazetą": - Nikogo nie chcę wyciąć z listy. To była dla nas trudna decyzja, ale została podjęta większością głosów.

Mężydło na szóstkę

Kontrowersje są też w okręgu toruńsko-włocławskim. Popularny poseł Antoni Mężydło, który w2007 r. przeszedł z PiS do PO i dostał wtedy jedynkę na liście, teraz ma szóstkę.

- To było dla mnie zaskoczenie. Myślałem, że nie jestem słabym posłem, przeprowadziłem w Sejmie kilka ustaw, np. dotyczących prawa energetycznego. Ale widać, partia czuje się silna w regionie, skoro tak układa listy - nie kryje żalu Mężydło. Liczy, że zarząd zmieni tę decyzję.

Jedynką na liście w okręgu toruńsko-włoclawskim ma być kojarzony z Grabarczykiem szef regionu Tomasz Lenz. W PO spekulują, że chciał odegrać się na Mężydle, bo w wyborach na szefa regionu poparł jego kontrkandydata Pawia Olszewskiego. Lenz zapewnia, że konstruował listę lak, by znaleźć miejsca dla wszystkich powiatów. A skoro on reprezentuje Toruń na pierwszym miejscu listy, kolejny "torunianin" musiał spaść niżej. I tak wyprzedził go młody poseł Grzegorz Karpiński, który też nie poparł Lenza w wyborach na szefa regionu.

Odwołania od list wyborczych rozpatrzy zarząd krajowy Platformy. Paweł Graś, członek zarządu i jeden z najbliższych ludzi premiera Donalda Tuska, zapewnia, że zarząd dokładnie przyjrzy się listom, zanim II czerwca zatwierdzi je rada krajowa PO.

Renata Grochal

**********

Węgrzyn o wpływach homoseksualistów

Jeśli zarząd krajowy nie zdecyduje o umieszczeniu mnie na listach wyborczych, to będę to odbierał jednoznacznie, że środowiska homoseksualne miały większe wpływy - powiedział poseł PO Robert Węgrzyn.

W marcu Węgrzyn został wyrzucony z. PO przez opolski sąd koleżeński za wypowiedź, na antenie TVN24. Na pytanie o legalizację związków homoseksualnych odpowiedział m.in.: - Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami to chętnie bym popatrzył.