2011-11-24
Radni PO nie zgadzają się na prezydenckie zmiany w tegorocznym budżecie. - Jacek Majchrowski nie umiał zaplanować finansów. Musi więc ponieść konsekwencje - argumentują.
Polityczne przepychanki towarzyszyły wczorajszym obradom rady miasta. I należy się ich spodziewać podczas kolejnych sesji, które będą poświęcone sprawom finansowym Krakowa.
Poszło o pakiet cięć w inwestycjach zapisanych w budżecie na ten rok. Prezydent postanowił skreślić z dokumentu pozycje, które miały kosztować 73 mln zł (np. przebudowę ul. Bieżanowskiej, rozbudowę ul. Igołomskiej, przygotowanie strefy gospodarczej w Nowej Hucie). Na ich realizację nie było jednak pieniędzy, więc by uchronić miasto przed długami, Jacek Majchrowski już w sierpniu wstrzymał ogłaszanie przetargów.
Na początku tego roku prezydent zaplanował w sumie o blisko 150 mln zł wydatków więcej, niż udało się zebrać pieniędzy do miejskiej kasy. Teraz, aby rachunki w budżecie się zgadzały (zapisana suma wydatków była równa kwocie wpływów), Majchrowski postanowił wykreślić część - i tak niezrealizowanych - inwestycji. Na to nie chce zgodzić się krakowska Platforma Obywatelska. Wczoraj odrzuciła projekt uchwały w tej sprawie bez dyskusji.
- Prezydent zgłasza się z tym za późno. Chce, abyśmy glosując za tą uchwałą, przykryli błędy ekipy zarządzającej miastem - tłumaczy Grzegorz Stawowy, szef klubu radnych PO.
- Radni zachowują się nieodpowiedzialnie - komentuje skarbnik miasta Lesław Fijał. - Świadomie chcą doprowadzić do niewykonania budżetu, kiedy prezydent chce go naprawić - mówi.
Konsekwencji niewykonania budżetu nie będzie. Kraków może się jedynie liczyć ze złą oceną Regionalnej Izby Obrachunkowej. Niezrealizowany budżet będzie też dla radnych dobrym argumentem do odmowy udzielenia Majchrowskiemu absolutorium za rok 2011 - byłoby to już po raz trzeci z rzędu. - Prezydent będzie mógł powiedzieć przed komisją RIO, że chciał poprawić budżet, ale uniemożliwiła mu to rada. Nie rozumiem więc tego kroku radnych - dodaje Fijał.
- Niemal od początku roku prezydent wiedział, że na te inwestycje nie będzie pieniędzy, a już na pewno wiedział o tym przed wakacjami. Gdyby wtedy postanowił wykreślić te zadania, miałby nasze glosy. Mimo to jeszcze w czerwcu zapewniał, że na wszystko znajdą się pieniądze - mówi Stawowy. - Teraz na ostatnią chwilę przed końcem roku próbuje ratować się, dostosowując plan wydatków do realiów. Prawda jest taka, że nie umiał zaplanować miejskiej polityki finansowej. To nie są drobne poprawki, tylko potężna pomyłka w wyliczeniach - dodaje.
Radnych PO denerwuje też, że większość inwestycji, które wstrzymał prezydent, to ich propozycje. - Nie rozumiemy priorytetów prezydenta. Wycina remonty chodników, ale zgadza się na zakup sprzętu komputerowego dla magistratu za 300 tys. zl - irytuje się radny Andrzej Hawranek i zwraca uwagę, że w tym roku zabrakło pieniędzy na stworzenie strefy gospodarczej w Nowej Hucie, która będzie przynosić miastu dochody.
Rada odrzuciła też wczoraj niemal wszystkie projekty prezydenta dotyczące przyszłorocznego budżetu (m.in. podatek od psów, podwyżki opłat za pojazdy). Zaniechano dyskusji nad zmianami w gminnym becikowym.
Do dalszych ustaleń przyjęto jedynie projekt zwiększenia gminnego podatku od nieruchomości. Prezydencka propozycja przewiduje podniesienie stawek o blisko 15 proc. Dla przeciętnego mieszkańca podwyżka będzie niewielka; oplata wzrośnie o mniej więcej 7 zł na rok.
- Zastanawiamy się jedynie nad osłonami dla przedsiębiorców. Ich ta podwyżka może dotknąć poważniej. Jeśli pojawią się z ich strony wnioski o ulgi, trzeba będzie pomyśleć nad jakimś programem osłonowym - ocenia Hawranek.
Bartosz Piłat