2012-02-06
- Nie upierajmy się przy inwestycjach, na które i tak nie dostaniemy pieniędzy. Lepiej starać się o mniej, ale wytrwale. To zwiększy nasze szanse, że cokolwiek wywalczymy w ministerstwie - uważa poseł Łukasz Gibała.
Na zeszłotygodniowej konferencji prasowej grupa posłów Platformy Obywatelskiej tłumaczyła, dlaczego nie poparła poprawek regionalnych w budżecie państwa, które uwzględniały m.in. zapewnienie finansowania dla budowy kolejnego odcinka wschodniej obwodnicy Krakowa. Z małopolskich posłów Platformy Obywatelskiej za poprawkami regionalnymi głosował wyłącznie Łukasz Gibała.
Mateusz Żurawik: Podczas niedawnego głosowania budżetu państwa na 2012 r. wyłamał się pan z dyscypliny partyjnej i głosował pan za poprawkami regionalnymi. Podobnie było, kiedy głosowano nad poprawką budżetową dotyczącą finansowania drogi S7. Wtedy też głosował pan wbrew większości swojej partii. Po co się pan naraża kolegom?
To zawsze jest trudna decyzja, ale uważam, że czasami trzeba się opowiedzieć wbrew oficjalnym wytycznym.
Jeśli pan się nie zgadza z Platformą Obywatelską, to dlaczego pan w niej jeszcze jest? Przecież będą konsekwencje za wyłamywanie się z dyscypliny partyjnej.
- To prawda, konsekwencje będą, jak choćby przynajmniej tysiąc złotych kary za każdą poprawkę, w której głosowałem przeciw swojej partii. Do tego dochodzą kwestie układania list wyborczych. Ale nigdy nie jest tak, że w stu procentach zgadzamy się z każdą decyzją swojego ugrupowania. Wystarczy, że jest to, powiedzmy, 95-procentowa zbieżność. A w tylu z PO się zgadzam.
A może nie ma sensu się wychylać? Przynajmniej nie podczas samego głosowania. Pańscy koledzy z partii mówili niedawno, że to nie jest czas na dyskusję o poprawkach, a takie sprawy powinny być ustalone wcześniej.
- Zgadzam się, że pewne rzeczy powinny być ustalone wcześniej, np. z ministrem Sławomirem Nowakiem, który mógłby się zgodzić, że otrzymamy pieniądze na część inwestycji pod warunkiem, że odpuścimy inne. Takiego zapewnienia jednak nie otrzymaliśmy. Nie ma między nami jedności w dyskusjach z ministrem Nowakiem, a to nasza podstawowa słabość.
Którą wyraźnie widać w tegorocznym budżecie. Rząd da Małopolsce pieniądze tylko na to, na co musi, przykładem budowana autostrada A4. Po co w takim razie powołano małopolską grupę parlamentarną, skoro nie widać efektów jej pracy?
- Faktycznie, bez jedności trudno będzie coś wypracować. Jeśli nie uda nam się stworzyć silnej grupy nacisku na Ministerstwo Transportu, to mamy marne szanse na pieniądze na nasze inwestycje. Nadal nie wiemy, czy minister Nowak będzie chciał nas traktować jako partnerów. Mamy nadzieję, że tak i że zdecyduje się na przekazanie pieniędzy na drogę S7.
Szczerze wątpię, żeby rząd chciał traktować małopolskich posłów jako partnerów do dyskusji, bo sami osłabiacie swoją pozycję negocjacyjną. Nie dość, że nie potraficie się porozumieć w ramach grupy parlamentarnej, to jeszcze jesteście silnie podzieleni w ramach swoich partii.
- Minister Nowak będzie się z nami liczył tylko, jeśli będziemy jednością i będziemy z nim twardo negocjować. Muszą być spełnione obydwa warunki.
Na razie posłowie twierdzą, że trzeba zrobić nowy kosztorys inwestycji i wtedy okaże się, czy możemy na nią przekazać pieniądze. Jaka jest realna szansa, że po ponownej wycenie inwestycji znajdzie się na nią kilkaset milionów złotych?
- Uczciwie przyznaję, że nie mamy tu pewności. Jest ryzyko, że decyzja o przyznaniu pieniędzy będzie przesuwana w czasie. Wiele będzie zależało od tego, jak bardzo mieszkańcy Małopolski będą upominali się o drogę. Samo obcięcie kosztorysu to moim zdaniem za mało i bez wyraźnego lobbingu ze strony całego regionu - mediów, organizacji pozarządowych, mieszkańców, no i oczywiście polityków - nic nie zdziałamy.
A czy posłowie nie popełniają tu błędu, domagając się kilku dużych inwestycji jednocześnie? Nie lepiej odpuścić rozbudowę "zakopianki" czy budowę mostu z Piwnicznej do Słowacji? Przecież i tak ministerstwo nie da na to pieniędzy. Może lepiej upierać się konsekwentnie tylko przy drodze S7, na którą może znajdą się pieniądze?
- W pełni się zgadzam. Trzeba by porozumieć się z opozycją, by przestała zgłaszać nierealne poprawki i żądać niemożliwego. Na najbliższym spotkaniu małopolskiej grupy parlamentarnej zaproponuję przygotowanie planu minimum, czyli listy inwestycji, która wprawdzie będzie krótsza, ale za to bardziej realna. To powinno zwiększyć nasze szanse na pieniądze z Ministerstwa Transportu.
Mateusz Żurawik