2011-05-04
Idą kolejne wybory, tym razem parlamentarne, i znów zaostrza się konflikt w krakowskiej Platformie Obywatelskiej. Ścierają się obozy posła Ireneusza Rasia i posła Łukasza Gibały. Pierwszy jest murowaną "jedynką" na liście kandydatów do Sejmu. O drugim w kuluarach mówi się, że może wylądować na niej wyjątkowo nisko. Choć sam Łukasz Gibała liczy na pierwszą piątkę.
Obaj politycy starli się już w 2010 roku przy ustalaniu list na wybory samorządowe. Interweniował premier. Listy przemeblowano na modłę Rasia, ale posłowie mieli się porozumieć dla dobra partii.
Nic z tego jednak nie wyszło i wojna trwa nadal. Do bitwy doszło na ostatniej radzie powiatu PO. Przeciwnicy Gibały chcieli doprowadzić do zmian we władzach tak, aby obóz Rasia miał w nich większość. Mogli pomóc im sympatycy Gibały, którzy ponoć zaczynają się powoli od niego odwracać.
Poseł Gibała, przewodniczący obradom, wezwał jednak swój obóz do opuszczenia sali. Zabrakło odpowiedniej liczby uczestników do podejmowania uchwał. Obrady przerwano, a Łukasz Gibała ciągle nie zwołuje nowych.
- Uważam, że przed wyborami parlamentarnymi nie powinno dochodzić do roszad we władzach partii, bo to wywołuje konflikty - mówi poseł.
Jeśli dojdzie do zmian, jest niemal pewne, że choć pozostanie on szefem PO w Krakowie, straci faktyczną władzę. A już z nią jest krucho. Nieoficjalnie mówi się, że listę kandydatów powiatu krakowskiego do parlamentu będą otwierać kolejno: Raś, posłanka Katarzyna Matusik-Lipiec, poseł Jerzy Fedorowicz, poseł Jacek Krupa ze Skawiny, radna Małgorzata Jantos lub radna Marta Patena, a szósty ma być Jarosław Gowin. Gibały się nie wymienia.
- Podział miejsc powinien być efektem wykonanej pracy w Sejmie, a poseł Gibała ma najwięcej nieobecności. Co więcej, jest szefem skonfliktowanej struktury. Nie umie znaleźć wspólnego języka z innymi w Platformie - mówi Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w radzie miasta.
Co na to Gibała? - Nie obawiam się wystawienia mnie na niskiej pozycji. Cztery lata temu startowałem z 12. miejsca i zdobyłem mandat - mówi poseł. - Liczy się poparcie wśród wyborców i wykonana praca. Ale nie ukrywam, że niskie miejsce byłoby dla mnie jak policzek.
Piotr Rąpalski