Prasa - szczegóły

2011-08-16

Projekt zmiany statutu rady miasta jest gotowy. Kontrowersje budzą zapisy dotyczące dzielnic. Jednak na ostatnie już konsultacje większość radnych nie dotrze. Są na wakacjach.

Dzisiaj drugie i ostatnie już spotkanie w sprawie zmian w statucie rady miasta. Poprzednie odbyło się 27 lipca Konsultacje organizowane są po to. by mogli wypowiedzieć się wszyscy krakowianie. Wiadomo było jednak, że ze względu na charakter poprawek istotny głos powinni mieć radni dzielnicowi. Tymczasem terminy spotkań ich zaskoczyły.

- Jestem zdziwiony, że konsultacje odbywają się nie tylko w czasie wakacji, ale w dodatku po długim sierpniowym weekendzie. Przecież to miesiąc urlopowy i radni mają wtedy wolne - mówi Jacek Balcewicz, radny dzielnicy I. - O projekcie dowiedziałem się w połowie lipca i wtedy rozesłałem go kolegom. Ostatnią sesję mieliśmy jednak 8 lipca, stąd ciężko uzyskać na temat zmian opinię całej naszej rady. Jest to przecież niezwykle ważny dokument, który po 20 latach od odzyskania samorządności powinien być mocno przedyskutowany - dodaje.

- Termin jest bardzo niefortunny. W tej sytuacji pośpiech jest niewskazany, bo potrzebna jest rozbudowana dyskusja - przyznaje radny Wojciech Kozdronkiewicz.

Problemu nie widzi jednak Bogusław Kośmider. przewodniczący rady miasta. - Projekt uchwały zamieszczony był na stronie internetowej 25 maja. Pierwsze czytanie odbyło się na sesji lipcowej, a większość statutu była gotowa już rok wcześniej. Dostaliśmy opinię rady dzielnicy Xl, więc jak widać, dało się to zrobić. Wydaje mi się, że to po prostu ofensywa, by do zmiany statutu nie doszło - mówi.

- Dziwią mnie głosy mówiące o złym terminie. Przecież szefowie rad dzielnic byli zapraszani na obrady komisji tworzącej uchwalę i była ona szeroko omawiana - dodaje radny miejski Grzegorz Stawowy.

Nowy statut wprowadza kilka ważnych zmian, które budzą wątpliwości. Znacząco zwiększa on kontrolę rady miasta nad prezydentem. Prezydent będzie miał obowiązek informowania rady o swoich poczynaniach, a ta raz w roku będzie oceniała jego pracę.

- Nie jestem pewien, czy zapis ten jest zgodny z ustawą o samorządzie, należałoby to przedyskutować w gronie prawników. Szkoda by było, gdyby za chwilę statut okazał się nieważny z powodu niezgodności z ustawą - wyraża swoje wątpliwości Kozdronkiewicz.

Kośmider, odpowiadając na te zarzuty. przyznaje, że wzorował się na projekcie nowej ustawy o samorządzie proponowanej przez Bronisława Komorowskiego. - Faktycznie, wyprzedzamy jego propozycje wzmocnienia samorządności, ale my też byliśmy w tej sprawie konsultowani i zgadzamy się co do wymiaru kontroli nad prezydentem miasta - tłumaczy.

Kontrowersje wzbudza też zapis o możliwości rozwiązania rady dzielnicy przez prezydenta lub radę miasta (w przypadku łamania prawa). - Jest to niebezpieczny sygnał, bo rady dzielnic powoływane są przez mieszkańców, a nie przez te dwa podmioty. Może to zostać wykorzystane w przypadkach, gdy rada przyjmie stanowisko dla nich niewygodne - uważa Balcewicz.

Zgodnie z nowym statutem radni dzielnic będą mieli obowiązek wyznaczania dyżurów przynajmniej raz w miesiącu, by "utrzymać stałą więź z mieszkańcami". Nowością jest też uzależnienie dochodów dzielnic od wysokości budżetu miasta.

Kolejne zmiany to m.in. nadanie inicjatywy uchwałodawczej radom dzielnic i pięciotysięcznym grupom mieszkańców. - Przyspieszenie uchwałodawstwa oraz większa demokratyzacja samorządu to bez wątpienia kroki w dobrym kierunku - ocenia Stawowy. - Tak czy siak wiele zależy od oceny premiera do którego nowy statut musi być przesłany. Może on go wtedy zatwierdzić lub nie - dodaje.

Ada Chojnowska