2011-10-03
Siedmiokilometrowy bieg wokół Błoń, spotkanie z wyborcami na Rynku Podgórskim i udział w jubileuszu 18-lecia działalności Siemachy - to główne punkty wizyty Donalda Tuska w Krakowie. Premier przyjechał tzw. tuskobusem.
Bieg rozpoczął o godz. 10. Towarzyszyła mu m.in. młodzież ze Stowarzyszenia Siemacha oraz poseł Ireneusz Raś. Jeszcze przed startem pytany, czy czuje oddech PiS na plecach, odpowiedział: - Ale na plecach, to znaczy jeszcze za.
Szef rządu bez problemów dwukrotnie okrążył Błonia. Niektórzy młodzi ludzie z Siemachy nie potrafili dotrzymać mu kroku. - Pokonałam jakąś jedną trzecią dystansu - mówi Kasia Rokosz z Krakowa. Jej kolega 16-letni Maciek Nowicki przyznaje, że przebiegł połowę pierwszego okrążenia, resztę pokonał na skróty.
Po biegu premier usiadł pod drzewem i napił się wody. Pochwalił się, że to on jest pionierem publicznego uprawiania sportu w polityce. Potem pojechał odświeżyć się w hotelu, by wkrótce zjawić się na Rynku Podgórskim. Odbywała się tam zorganizowana przez PO "biała niedziela", w ramach której mieszkańcy mogli skorzystać z bezpłatnych badań lekarskich.
W przemówieniu Tusk ostrzegł, że do Sejmu chcą wejść osoby, które są za legalizacją narkotyków (nawiązanie do Janusza Palikota). - Mój rząd jest za tym, by chronić dzieci przed narkotykami, a nie ułatwiać do nich dostęp - powiedział.
Gościem spotkania był aktor Andrzej Grabowski. - Będę głosował na PO. Będę głosował na lepszych - oświadczył.
Ostatnim punktem wizyty premiera był udział w jubileuszu Stowarzyszenia Siemacha. Uroczystość przebiegła bez zakłóceń, mimo pogróżek kibiców na forach internetowych. W kuluarach pojawił się Jan Rokita. Nie zabrał jednak głosu, przespacerował się tylko przed namiotem z gośćmi, wywołując zainteresowanie dziennikarzy, po czym stwierdził, że ci nie dają mu spokoju, i oddalił się.
Po uroczystościach przy ul. Długiej premier ze swą ekipą odjechał do Oświęcimia.
Magdalena Stokłosa
Współpraca Małgorzata Stuch
Jeszcze pięć dni
Politycy mają jeszcze pięć dni, by przekonać do siebie wyborców. Do Krakowa zawitał wczoraj lider PSL Waldemar Pawlak. Wicepremier przekonywał, że PSL jest najlepszym wyborem, bo gwarantuje "spokojne, poważne, ale i pomysłowe prowadzenie polityki". Tymczasem PiS zorganizowało konwencję w Warszawie. Jarosław Kaczyński stwierdził na niej, że każdy, kto odda głos na PO, głosuje w istocie za tym, żeby Polską rządził Janusz Palikot. Przekonywał, że Polacy zasługują na to, by być dumnym narodem.