2011-06-20
Śledczy z nowosądeckiej prokuratury zaskarżyli do sądu decyzję wojewody utrzymującą zgodę na budowę stacji narciarskiej na górze Kicarz w Piwnicznej. - Nie zgadzamy się z tą decyzją, nasze zastrzeżenia budzi zarówno wcześniejsze postępowanie przed starostą dotyczące pozwolenia na budowę, jak i późniejsze przed wojewodą - powiedziała "Gazecie" prokurator Beata Stępień-Warzecha, rzeczniczka nowosądeckiej prokuratury.
Budowa stacji narciarskiej na Kicarzu przez prywatnego inwestora wzbudza od roku ogromne kontrowersje. Przeciwnicy budowy obawiają się, że Piwniczna bezpowrotnie utraci swoje wody mineralne, bo narciarska inwestycja powstaje w strefie zasilania Piwniczanki - największego bogactwa tej niewielkiej miejscowości na Sądecczyźnie. Podkreślają, że wykorzystanie wód Popradu do sztucznego naśnieżania stoku może doprowadzić do skażenia bakteriologicznego i chemicznego mineralnych źródeł, które znajdują się u podnóża Kicarza. Na dodatek to aktywny teren osuwiskowy. Na zagrożenia te wskazała opinia naukowców z AGH. Swój sprzeciw wobec inwestycji złożyła również nowosądecka prokuratura. Inwestor zapewniał, że narciarski kompleks nie zagraża wodom. Pod koniec lutego starosta nowosądecki potwierdził decyzję o pozwoleniu na budowę stacji narciarskiej na Kicarzu, a wojewoda w kwietniu ją podtrzymał, uznając, że urzędnicy starostwa, wydając zgodę, w żaden sposób nie naruszyli przepisów.
Prokuratura kwestionuje jednak pozwolenia, powołując się na opinie niezależnych ekspertów - Państwowego Instytutu Geologicznego i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, które zdaniem nowosądeckich śledczych wskazują, że inwestycja nie tylko zagraża wodom mineralnym Piwniczanka, ale także będzie skutkować aktywizacją ruchów osuwiskowych (chodzi zwłaszcza o wycinkę drzew i sztuczne naśnieżanie). Prokuratura wskazywała również na zastrzeżenia nadzoru budowlanego do projektu. Stąd teraz skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie na postanowienia urzędników.
Tymczasem WSA niedawno uchylił inną decyzję wojewody w sprawie Kicarza niedopuszczającą wcześniej do postępowania ekologów ze Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot". - Dla nas to bardzo ważne orzeczenie, bo po raz pierwszy przyznano, że strona społeczna ma prawo uczestniczyć w postępowaniu administracyjnym jako równoprawny partner - mówi Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot".
Jeśli wojewoda uzna teraz, że PnrWI może być stroną w postępowaniu w sprawie budowy stacji narciarskiej, ekolodzy podobnie jak prokuratura będą mogli skarżyć do sądu administracyjnego pozwolenie na budowę, czego dotąd nie mogli zrobić.
Jarosław Sidorowicz