2011-09-17
Poseł Łukasz Gibała jest rekordzistą pod względem liczby rozwieszonych w Krakowie plakatów i billboardów.
Poseł PO Łukasz Gibała ma tylko 1,5 tys. zł limitu na kampanię wyborczą, ale - jak twierdzą konkurenci jego kampania jest prowadzona z największym rozmachem. Wszędzie wiszą plakaty, Łukasz Gibała wydaje reklamową wyborczą gazetkę, rozdaje ulotki. To wygląda tak, jakby wydawał 1,5 tys. zł, ale na godzinę mówi Andrzej Duda, kandydat z pierwszego miejsca na liście PiS z okręgu krakowskiego.
Limity dla swoich kandydatów ustalają partie. Jak nas poinformował Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO, Łukasz Gibała najpierw otrzymał limit 1,7 tys. zł, potem został on obniżony do 1,5 tys. zł. Nawet na oko widać, że jego wydatki są większe. To kolejny przykład niesubordynacji posła Gibały - mówi Ireneusz Raś.
Poseł Raś zapowiada, że z tej sprawy zostaną wyciągnięte konsekwencje. Nasz regionalny pełnomocnik finansowy skieruje wniosek do krajowego pełnomocnika finansowego PO. Chcemy dowiedzieć się, jakie są faktyczne koszty kampanii i rozwiązać ten problem ze wszystkimi jego konsekwencjami mówi poseł Ireneusz Raś.
Łukasz Gibała tłumaczy: - Jeszcze nie podliczyłem kosztów kampanii, mogę jednak obiecać, że wszystko będzie zgodnie z prawem. Choć każdy z kandydatów ma przyznany limit, to jest to sprawa płynna ktoś może odstąpić swój limit innej osobie mówi Łukasz Gibała
Przekroczeniami limitu przez kandydatów nie zajmie się Państwowa Komisja Wyborcza My rozliczamy z wydatków na kampanię komitety, a nie każdego z kandydatów. Jeśli jeden kandydat przekracza limit wyznaczony przez partię, to jest wewnętrzna sprawa tej partii. Oznacza to, że inni kandydaci będą mogli wydać mniej - mówi Krzysztof Lorentz, dyrektor zespołu kontroli finansowania partii politycznych Krajowego Biura Wyborczego. Dodaje, że z punktu widzenia prawa nie ma limitów dla poszczególnych kandydatów, istnieje tylko limit komitetu wyborczego.
Część osób w PO uważa, że limit w wysokości 1,5 tys. zł to złośliwość władz partii wobec Łukasza Gibały.
Tak niski limit może mieć kandydat na radnego dzielnicy, a nie na posła. Inni kandydaci z listy PO mają nawet 70 tys. zł limitu - mówi jeden z krakowskich polityków.
Łukasz Gibała nie ma ostatnio dobrych notowań w swojej partii. Liczył na miejsce w pierwszej piątce na liście PO do Sejmu. Najpierw Jego nazwisko nie znalazło się na niej w ogóle. W końcu został przywrócony, ale znalazł się dopiero na 19. pozycji.
Wątpliwości wzbudza nie tylko finansowanie kampanii, ale także czas jej trwania. Poseł już kilka miesięcy temu porozwieszał w mieście swoje plakaty i billboardy. Wtedy oficjalnie nie mógł jeszcze prowadzić kampanii, ponieważ nie został ogłoszony termin wyborów. Zorganizował akcję "Kierunek Kraków", której celem było zebranie od mieszkańców opinii na temat tego, co można poprawić w mieście. Rozdawał cukierki krówki, wydrukował dla mieszkańców ankiety, w których mieli wskazać największe problemy Krakowa Wydawał pieniądze na koszulki dla wolontariuszy i paski dla rowerzystów. Jego akcja miała kosztować od 200 do 400 tys. zł. Twierdził jednak, że te działania nie mają nic wspólnego z polityką.
Mimo to Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła że prowadzona przez posła Łukasza Gibałę kampania wizerunkowa "omija przepisy prawa". Poseł nie zgodził się z tą opinią, ale kampanię zakończył.
Cztery lata temu Łukasz Gibała wydał na swoją kampanię wyborczą ponad 100 tys. zł, choć limit początkowo wynosił 4 tys. zł. - Wszystkie rachunki, które przedstawiłem pełnomocnikowi finansowemu, zostały zaakceptowane i rozliczone w ramach pozyskanych przeze mnie limitów mówi Łukasz Gibała
Łukasz Gibała jest jednym z najbogatszych posłów, .lak wynika z Jego oświadczenia majątkowego ma na koncie ok. 2 mln zł.
AGNIESZKA MAJ