Prasa - szczegóły

2011-04-09

O przedszkolu nr 114 pisaliśmy pod koniec lutego. Mieści się przy ul. Stradomskiej, w budynku należącym do gminy, otoczone jest pięknym ogrodem i szczyci się niedawno wyremontowanym placem zabaw. W minionych latach w budynku wymieniono okna, odnowiono kuchnię, na podjeździe położono kostkę brukową, a na schodach nowy gres. W ciągu dwóch lat miasto wydało na remonty ponad 36 tys. zł. Po czym postanowiło się tego wszystkiego pozbyć. Powód? Wejście do przedszkola wiedzie przez bramę należącej do miasta i zagrożonej katastrofą budowlaną kamienicy. Tę kamienicę urzędnicy chcą sprzedać. Zdają sobie jednak sprawę - co napisali w oficjalnym liście przysłanym do "Gazety" - że za budynek z kłopotliwym bagażem, czyli placówką z dziećmi, miasto dostałoby mniejsze pieniądze. Proponują więc sprzedaż kamienicy razem z terenem, na którym stoi przedszkole.

Prezydent Jacek Majchrowski wydał zarządzenie, że dzieci mają zostać przeniesione do szkoły przy ul. Miodowej. Nabór nowych został wstrzymany. Rodzice przedszkolaków zaprotestowali. Skargę na zarządzenie prezydenta o przenosinach przedszkola wysłali do wojewody Stanisława Kracika (wojewoda nie może wtrącać się w gospodarowanie nieruchomościami miasta, ma za to prawo interweniować, gdy prezydent podejmuje decyzje niezgodne z prawem). Biuro prawne wojewody właśnie orzekło: zarządzenie prezydenta o przeniesieniu przedszkola z ul. Stradomskiej w nowe miejsce jest "niewykonalne" i "bezprzedmiotowe". Powód? Sieć przedszkoli powinna być ustalana w drodze uchwały rady miasta i można ją zmienić tylko uchwalą. Tymczasem w sprawie przenosin placówki nr 114 nie ma uchwały. Jest tylko prezydenckie zarządzenie.

Jeszcze przed orzeczeniem wojewody odpowiedzialna za edukację wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz  tłumaczyła nam, że prawo nie zostało złamane, bo placówka nie jest likwidowana, ale jedynie przenoszona. W takiej sytuacji sieć przedszkoli pozostaje ta sama.

Co teraz miasto ma do powiedzenia? - Stanowisko wojewody jeszcze do nas nie dotarło, więc nie będziemy go komentować - informuje Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji w magistracie. Rodzice podkreślają, że dzieci nadal mogą chodzić do przedszkola przez dotychczasową bramę. Mają bowiem pismo z nadzoru budowlanego, że nie jest to niebezpieczne. - Skoro miasto chce sprzedać kamienicę, przez której bramę wchodzi się do przedszkola, można ustanowić służebność tego przejścia. Można też rozmawiać o wejściu przez inne budynki - podkreślają. Wracają tym samym do argumentów, które wytaczali na samym początku walki o przedszkole i których miasto nie chciało przyjąć.

Przedszkole nr 114 nie jest jedynym, które w tym roku zmienia siedzibę. Przenoszą się też przedszkola nr 55 i 64 (budynki, w których obecnie funkcjonują, odzyskali dawni właściciele). W tych wypadkach również brak uchwał rady miasta. Czy to oznacza, że decyzje prezydenta o przenosinach są niezgodne z prawem?

Joanna Sieradzka z biura prasowego wojewody: - Nikt do nas nie zaskarżył tych decyzji, więc nie zajmowaliśmy się tymi przypadkami.

Jednak w piśmie radcy prawnego wojewody czytamy, że przypadek przedszkola nr 114 powinien być traktowany w "kategoriach generalnych". "Proszę Pana, aby dokonywane w przyszłości zmiany w zakresie siedziby szkół i przedszkoli (...) dokonywane były w sposób właściwy poprzez podjęcie uprzednio stosownych uchwał przez Radę Miasta Krakowa".

W Krakowie co roku do przedszkoli wybranych przez rodziców nie dostaje się ok. 2 tys. maluchów.

Placówki w centrum miasta są ratunkiem dla rodziców, którzy nie chcą wozić swoich dzieci do przedszkoli na drugim końcu Krakowa. To dlatego m.in. pomysł miasta dotyczący sprzedaży budynku przedszkola przy ul. Stradomskiej wzbudził oburzenie mieszkańców.

Olga Szpunar