2011-11-24
Prezydent Krakowa chce zlikwidować becikowe wypłacane każdemu nowo narodzonemu dziecku, a w zamian zwiększyć pomoc dla biednych rodzin wielodzietnych i dzieci niepełnosprawnych. Oszczędziłby, bo zamiast 9 mln zł, jakie teraz gmina daje rocznie na becikowe, musiałaby wydać tylko 5 mln. Radni się jednak nie zgadzają. Grożą, że mogą tak zmienić projekt uchwały w tej sprawie, by gmina musiała wyłożyć aż 14 mln.
Projekt prezydenta przewiduje, że zamiast becikowego rodzice dostaną na każde trzecie i kolejne dziecko nie 960 zł, a 1920 zł rocznie. Natomiast na każde dziecko niepełnosprawne pomoc wzrośnie z 720 zł - 960 zł do 1440 zł - 1920 zł (zależnie od wieku dziecka).
Ze 100 do 150 zł ma się też zwiększyć dodatek dla dzieci z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego. Warunkiem jest jednak likwidacja uchwały o becikowym.
- Jeśli chcecie dać więcej rodzinom wielodzietnym, proszę bardzo, ale nie zgadzamy się na likwidacje becikowego - grzmiał podczas wczorajszej sesji radny Stanisław Zięba (PO). - Nie wiem, czy urzędnicy mają świadomość, że radni mogą poprawkami uchwalić dodatki, ale nie wykreślić becikowego. Prezydent próbuje już to zrobić czwarty raz i powinien znać zdanie rady w tej sprawie - dodał Tomasz Urynowicz, radny PO.
Urzędnicy odpowiadają: - Z jednej strony wypłacamy pieniądze każdemu urodzonemu dziecku, a z drugiej radni alarmują, że brakuje funduszy na wiele rzeczy w mieście - zauważa Jan Żądło, dyrektor wydziału spraw społecznych. - Jeżeli przegłosują projekt i zostawią becikowe, będziemy musieli płacić 14 mln zł. Proszę wskazać, skąd tę kwotę wziąć - dodaje.
W latach 2006-2011 becikowe kosztowało 44,5 mln zł.
Piotr Rąpalski