Prasa - szczegóły

2011-09-15

Każdy krakowski radny znał się wczoraj na opiece przedszkolnej i jej finansowaniu. Większość świetnie rozumiała też problemy mieszkańców strefy płatnego parkowania. Wszyscy byli doskonale przygotowani, bo dwa miesiące temu narobili bigosu

To uchwalanie planów zagospodarowania mogło być wczoraj najważniejszym wydarzeniem sesji. Najwięcej emocji wzbudziło jednak naprawianie błędów sprzed wakacji, a więc poprawki do uchwał regulujących ceny w przedszkolach i w strefie płatnego parkowania.

Uchwała o cenach w przedszkolach - ustalonych na 3,5 zł za godzinę - spowodowała drastyczny wzrost kosztów opieki nad maluchami dla osób, które pozostawiają dzieci powyżej pięciu godzin (ten okres jest darmowy). Cena pobytu dziecka w przedszkolu przez 10 godzin urosła do 385 zł miesięcznie (wraz z jedzeniem ponad 500 zł). Rok temu było to nieco ponad 200 zł. Na regulację opłat za przedszkola zezwolił wyrok Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Wcześniej rodzice płacili w Krakowie 162 zł - niezależnie od tego, czy dziecko było w przedszkolu sześć, czy 10 godzin.

Ograniczenia wprowadzone w strefie wykluczyły niezameldowanych z grupy osób, którym należą się tanie abonamenty za 10 zł. Pełną stawkę 250 zł miesięcznie trzeba było też płacić za wszystkie auta, które miały więcej niż jednego właściciela. Wyjątek stanowiły auta małżeństw, ale brat i siostra ulgi nie mogli już zdobyć.

Te restrykcyjne zmiany wywołały protesty. Najsilniejsze wśród rodziców, którym za publiczne przedszkole przyszło płacić niewiele mniej niż za prywatne.

Obecność kamer rozgrzała wczoraj radnych. Dyskusja o opłatach trwała niemal trzy godziny, choć opierała się głównie na ustaleniu winnego bałaganu. Część radnych przyznawała, że głosując przed wakacjami, nie przypuszczała, by ktoś zostawiał dziecko w przedszkolu dłużej niż osiem godzin.

- Jak to nie pomyśleliście? - grzmiał Mirosław Gilarski z PiS i przypominał, że składał wtedy poprawkę, by kwota za godzinę wynosiła tylko 2,5 zł. Uzasadniał ją właśnie kosztami pobytu dłuższego niż osiem godzin. - Nie przeczytaliście, bo macie mnie za oszołoma z PiS - mówił Gilarski.

- Pana poprawka była antyrodzinna. Nie zakładała obniżenia kosztów, gdy rodzice wysyłają do przedszkola więcej niż jedno dziecko - odpowiedział mu Dominik Jaśkowiec z PO.

- Głosując stawkę 3,5 zł za godzinę, to wy wprowadziliście najbardziej antyrodzinną uchwałę w historii Krakowa - bronił klubowego kolegi Andrzej Duda. Tyle że w lipcu Duda poprawki Gilarskiego nie poparł. Również jego koledzy z PiS ją zignorowali - dziewięciu z 12 radnych tego klubu nie było na sali, gdy ją głosowano.

W wyniku zmian do budżetu miasta nie wpłynie ok. 10 mln zł. - Za wcześnie mówić, jak sobie z tym poradzimy - ucięła wczoraj spekulacje dyrektor wydziału edukacji Anna Korfel-Jasińska. Przekonywała, że stawka 3,5 zł za godzinę przedszkola nie była wygórowana i że nie zwierała w sobie kosztów mediów, remontów, pomocy kuchennych.

Radny Jaśkowiec przekonywał, że lipcowa podwyżka, którą poparł, spowodowałaby tak naprawdę zmniejszenie przychodów dla miasta. - Rodzice zaczęliby zabierać dzieci jak najwcześniej, by nie płacić. Przy niższej stawce czas przebywania maluchów będzie dłuższy, więc przychody budżetu miasta wzrosną - argumentował.

Z równą swadą debatowano nad naprawianiem uchwały regulującej działanie strefy. Zdaniem radnych PO poprawki powinny zlikwidować zdecydowaną większość absurdów, na które narzekali mieszkańcy centrum Krakowa. Nowe przepisy odpowiadają też urzędnikom. - To rozsądny kompromis - ocenia Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu i przyznaje, że uchwalone w lipcu przepisy były zbyt restrykcyjne. - Były takie dlatego, że dostrzegaliśmy sporo nadużyć, jak np. fikcyjne meldunki w centrum miasta. Nowe przepisy ułatwiają życie mieszkańcom, ale nadal ograniczają nadużycia.

Dodatkowa godzina pobytu dziecka w przedszkolu będzie teraz kosztować 2,5 zł. Rodzice za każdą taką dodatkową godzinę, powyżej darmowych pięciu, zapłacą 55 zł miesięcznie - o 22 zł mniej niż obecnie. Za 10-godzinny pobyt będzie więc trzeba zapłacić 220 zł oraz ok. 130 zł za wyżywienie. W przypadku dwójki maluchów koszt pobytu jednego dziecka będzie niższy: 2 zł za godzinę (10-godzinny pobyt dwójki dzieci będzie wart ok. 350 zł bez wyżywienia). Przy trójce godzina pobytu jednego wyniesie 1,5 zł (razem ok. 400 zł). Tyle samo będzie się płacić za dziecko niepełnosprawne.

Zmieniając uchwałę o strefie, radni ustalili ostatecznie, że:

* Tani abonament postojowy (10 zł miesięcznie) będzie można wykupić na dwa samochody z jednego gospodarstwa domowego.

* Więcej będzie kosztować trzeci (100 zł miesięcznie) i czwarty (250 zł miesięcznie).

* 10-złotowy abonament przysługuje też współwłaścicielom samochodów prowadzącym wspólne gospodarstwo domowe. Do tej pory taka możliwość przysługiwała jedynie małżonkom.

* Rozszerzono grono przedsiębiorców, którzy będą mogli wykupić abonament postojowy za 50 zł. Zyskają go, jeśli prowadzą firmę w strefie, a ich roczne obroty wynoszą mniej niż 150 tys. zł przy mniej niż 10 zatrudnionych.

* Podobny abonament otrzymają też właściciele kamienic, którzy są jednocześnie ich administratorami.

Wszystkie abonamenty będą w dalszym ciągu ważne w obrębie tylko jednej podstrefy (są trzy: Stare Miasto, Kazimierz, Grzegórzki).

Komentarz

Nie ma wątpliwości. Kampania wyborcza dotarła wczoraj na sesję. Przeżyliśmy festiwal obdarowywania wyborców ulgami i obniżkami. Z pewnością nie byłyby one tak hojne, gdyby nie wybory. Radni nie wybronią się przed taką interpretacją ich zachowania. Radni PiS powtarzają jak mantrę, że wszystko "to wina Tuska" - również wczoraj powtarzali, uzasadniając obniżkę stawek za przedszkola. Tym razem mogli mieć rację. Gdyby nie "reprymenda", jakiej udzielił Donald Tusk samorządowcom w sprawie przedszkoli, rodzice zapewne nie cieszyliby się z obniżki kosztów opieki przedszkolnej aż tak bardzo.

Do tego, że to kampania, nie przyzna się chyba nikt z radnych. Wolą się tłumaczyć jeszcze gorzej: naprawiamy błędy - mówią. Dwa miesiące temu nie wiedzieli ponoć, jak wielkim obciążeniem dla rodziców będzie 3,5 zł za godzinę. Dwa miesiące temu nie zauważyli też, ile kłopotów wywołają uchwalone przez nich regulacje dotyczące parkowania w strefie. Być może czas przejrzeć inne uchwały, by nie okazało się, że jeszcze gdzieś popełniono błędy.

Wczoraj na sesji radni zabrali się jednak nie tylko za naprawianie błędów. Postanowili zasłodzić swoje błędy: zbili ponad oczekiwania stawkę za przedszkola, rozszerzyli po wielokroć grupę mieszkańców Krakowa obdarowanych tanimi abonamentami na parkowanie.

A problemy, jak były, tak zostaną. Uchwałę o strefie, naprawianą na chybcika, i tak trzeba będzie zmienić, bo za rok znika obowiązek meldunku. Miejsc w przedszkolach nadal będzie zaś brakowało, bo obniżając opłaty, radni nie zrekompensowali zmniejszenia wpływów do budżetu miasta o 10 mln zł rezygnacją z innych wydatków. Po Krakowie jednak się rozeszło, że będzie taniej.

Olga Szpunar, Mateusz Żurawik