2011-04-14
Od 1 lipca mamy płacić więcej za bilety tramwajowe i autobusowe. Urzędnicy w ten sposób poszukują brakujących pieniędzy na komunikację. Zmiany muszą jednak zatwierdzić radni miejscy.
"Gazeta Krakowska" przekazała wczoraj przewodniczącemu rady Bogusławowi Kośmiderowi opinie Czytelników dotyczące zmian w taryfie biletowej. Zbieraliśmy je na naszej internetowej stronie. Radni mają skorzystać z nich przy głosowaniu.
Projekt uchwały o zmianie taryfy jest gotowy. Radni zajmą się nim za dwa tygodnie. - Pozostaje bilet jednorazowy za 2,80 zł, który może być także biletem 30-minutowym, w zależności od potrzeb pasażera - mówi Jacek Bartlewicz z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Utrzymanie biletu jednorazowego (w pierwszej wersji projektu miał być zlikwidowany) urzędnicy rekompensują sobie podwyżką ceny biletu godzinnego aż o 50 groszy (ma kosztować 3,60 zł) i wzrostem kar. Za jazdę bez biletu mielibyśmy płacić 150 a nie 100 zł.
Gmina chce podwyższyć ceny, gdyż szuka pieniędzy na komunikację. Brakuje jej ok. 30 mln zł. Dzięki podwyżkom uzyska jednak tylko 18 mln. Resztę uzyska, skracając linie, chyba, że pojawią się oszczędności z korzystnie rozstrzygniętych przetargów.
To ucina dyskusję o wprowadzeniu biletów na konkretną liczbę przystanków. Taki system kosztuje 11 mln zł. Do sprawy ZIKiT ma wrócić z nowym rokiem.
Radni wobec propozycji ZIKiT są ostrożni. - Czekamy na ostateczny projekt uchwały złożony przez prezydenta. Mamy swoje propozycje, które zgłosimy w formie poprawek - twierdzi Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta.
Uwagi do zakładanych zmian mają też czytelnicy "Krakowskiej ". W większości bronią biletu jednorazowego. Apelują też o tańszy bilet miesięczny. Wczoraj ich propozycje trafiły do przewodniczącego rady miasta. - Będą dostępne dla radnych i posłużą jako wskazówka - powiedział radny Bogusław Kośmider.
P. Rąpalski, M. Wrzos