2012-01-25
Szkoła Podstawowa nr 123 ma być połączona z Gimnazjum nr 31. To pomysł radnej Platformy Obywatelskiej. Protestują rodzice, dyrekcja podstawówki i sama wiceprezydent Anna Okońska-Walkowicz, reformująca krakowskie szkoły.
Przyjęcie uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 123 ma być jedynym ratunkiem dla Gimnazjum nr 31, którego likwidację ze względów finansowych zaplanowała Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji.
- To jedyne gimnazjum rejonowe dla 15-tysięcznego osiedla Kozłówek. Jeśli przestanie istnieć, rodzice będą musieli dowozić dzieci do szkół w odległym Prokocimiu lub na Kurdwanowie. Musimy myśleć przyszłościowo - tłumaczy radna Grażyna Fijałkowska z PO. Jej plan łączenia placówek nic podoba się dyrekcji SI' nr 123 przy ul. Okólnej 16, której uczniowie mieliby przejść do budynku sąsiedniego gimnazjum.
- To zły pomysł ze względu na bezpieczeństwo. Dzieci w podstawówce i gimnazjum mają inne potrzeby, różne jest też ich zachowanie - tłumaczy Marta Chrupczyńska, dyrektorka SP nr 123. Twierdzi, że w Gimnazjum nr 31 przy ul. Spółdzielców 5 nie ma warunków dla 320 maluchów. - Jest tam jedna stołówka i zbyt mała świetlica. Toalety nie są dostosowane dla najmłodszych i brakuje ważnego placu zabaw - wylicza Chrupczyńska. - Dlaczego kosztem najmłodszych mamy być kołem ratunkowym dla innej szkoły? - żali się.
Bunt rodziców
Rodzice dzieci z SP nr 123 już zaczęli zbierać podpisy pod listem protestacyjnym. Mają poparcie m.in. mieszkańców dzielnicy. - Nasz apel trafi tuż po weekendzie na ręce wiceprezydent, radnych i Wydziału Edukacji - mówi pani Agata, mama jednego z uczniów. Rodzice zapowiadają, że jeśli dojdzie do połączenia szkół, zabiorą dzieci z podstawówki.
- Różnica wieku między moim synem, a najstarszymi gimnazjalistami to prawie 10 lat. Te dzieci nie rozumieją się nawzajem, nie powinny wychowywać się razem - tłumaczy pani Agata. Za równie ważny argument przeciwko wyprowadzce rodzice uważają remonty, jakie w ciągu siedmiu lat wykonano w szkole. Na długiej liście znalazły się m.in.: wymiana okien, instalacji elektrycznej, odnowienie posadzek na dwóch piętrach, renowacja pracowni multimedialnej i kuchni.
- Koszty sięgnęły 691 tysięcy złotych - wylicza dyrektor Chrupczyńska. Rodzice zaznaczają, że dzięki remontom szkoła ta, w przeciwieństwie do Gimnazjum nr 31, dostosowana jest do potrzeb sześciolatków. Niestety, jest za mała, aby przyjąć gimnazjalistów.
Łączyć czy nie?
Piotr Mika, dyrektor Gimnazjum nr 31, na uczniów z SP nr 123 czeka z otwartymi ramionami. - W okresie niżu demograficznego i w trudnej sytuacji finansowej miasta to dobre rozwiązanie - mówi. Zapewnia, że stworzy warunki dla maluchów. - Pieniądze na modernizację toalet obiecała już Rada Dzielnicy XII - twierdzi Mika. Przy szkole powstał niedawno wart 850 tys. zł kompleks otwartych boisk. Za bezzasadne dyrektor uważa argumenty dotyczące bezpieczeństwa. - Przez wiele lat bez problemów w naszym budynku działała SP nr 116- przypomina Mika.
Jego entuzjazmu nie podziela Anna Okońska-Walkowicz. - Zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Edukacji odchodzi się od łączenia podstawówek z gimnazjami. Obie szkoły mogą na tym stracić - krytykuje pomysł radnej PO. Wobec budynku Gimnazjum nr 31 ma inny pomysł: - Szkołę może tam prowadzić jakieś stowarzyszenie. Zainteresowana jest też Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego.
O przyszłości Gimnazjum nr 31 i SI' nr 123 zdecydują radni w lutym, podczas sesji rozstrzygającej losy reformy krakowskiej oświaty.
MAGDA WRZOS-LUBAŚ