2011-08-06
Nowohucianie chcą ożywić przejście podziemne pod rondem Czyżyńskim. Chcą tam przestrzeni na wystawy, galerie, kawiarnie, a nawet kino. Dobrze się składa, bo miasto ma pieniądze na remont przejścia, ale... nie ma pomysłu na jego nowe zagospodarowanie.
Informacja szybko się rozeszła: gmina chce wydać ponad 5 mln zł na modernizację obskurnego przejścia! Świetnie! Ale co dalej? Bo jeżeli chwilę po remoncie ma być tak. jak jest. to po co w ogóle robić remont? Fundacje. stowarzyszenia, młodzi artyści z Nowej Huty. aktywni seniorzy, domy kultury, muzea... - wszyscy chcą odebrać miastu przejście pod rondem. Nie chodzi o odebranie samej tej przestrzeni, ale pomysł na nią. Takiego poruszenia w Nowej Hucie dawno nie było.
Bo dziś pod rondem Czyżyńskim jest brudno, ciemno, niebezpiecznie. I tak było też parę lat temu. A to przecież ważny ciąg komunikacyjny, miejsce z niesamowitym potencjałem. Powierzchnia olbrzymia: ponad 2800 metrów kwadratowych nie licząc lokali użytkowych. Dziś w przejściu funkcjonuje parę sklepów i punktów z usługami - co parę miesięcy rotacja bo ich właściciele zwijają interes. Niby miejsce atrakcyjne, jednak ciężko zarobić na czynsz.
- W pobliżu są dwa hipermarkety. więc nikt nie schodzi na zakupy pod ziemię. Zresztą, co tu dużo mówić. przejście to bida z nędzą! - mówi Jerzy Woźniakiewicz, radny miasta i dzielnicy XIV.
- A do tego jest tam niebezpiecznie. bo oświetlenia zero, nie wspominając o monitoringu. Naprawdę żal tego miejsca, marnuje się. Kiedyś było kultowe ze względu na ofertę handlową - był kicz. ale z klasą. A dziś jest kultowe, bo można tam dostać w pysk - opowiada Michał, nowohucki grafficiarz.
Remont przejścia będzie częścią projektu związanego z przebudową całego ciągu tramwajowego od ronda Mogilskiego do placu Centralnego. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu chce ruszyć z pracami jesienią przyszłego roku - malowanie. wymiana izolacji stropowych. posadzek, instalacja monitoringu. mała architektura. Zapytaliśmy w magistracie, czy miasto ma już jakieś plany dotyczące funkcjonowania przejścia po remoncie. Nie ma. Dlaczego? Bo "na to jest za wcześnie".
- Trudno powiedzieć, jaką koncepcję przejścia przyjmiemy. W naszym interesie jest. żeby ta przestrzeń nie była pusta, żeby coś się w niej działo - odpowiada Filip Szatanik z biura prasowego magistratu.
Skoro więc miasto nie ma koncepcji, to za wymyślanie nowej funkcji przejścia zabrali się nowohucianie. - Można połączyć kilka funkcji: handlową. usługową i społeczną - mówi Jerzy Banasik, który mieszka w sąsiedztwie ronda. - Jestem niezły w organizowaniu takich blokowych referendów, więc popytam ludzi, co by chcieli mieć pod rondem. Ale już słyszałem, że przydałoby się małe kino (na 15 osób), gdzie można byłoby zobaczyć stare kroniki filmowe. Starzy przyjdą z sentymentu, młodzi, bo jest moda na - jak to się mówi? - na oldskul.
Pomysły spływają: Stowarzyszenie Przyjaciół Nowej Huty chce pod rondem prowadzić kursy dla seniorów (realizuje projekt Nowohucka Akademia Seniora"), fundacje - zajęcia dla dzieciaków, a jeszcze grafficiarze. hip-hopowcy. małe kluby sportowe.
- W Nowej Hucie jest wiele organizacji pozarządowych, które prowadzą swoją działalność w prywatnych mieszkaniach - ich też nie stać na wynajęcie lokalu. Jeżeli miastu zależy na tym, żeby przejście pod rondem nie było puste. powinno pomyśleć o preferencyjnych cenach wynajmu - dodaje Magdalena Smolik ze Stowarzyszenia Przyjaciół Nowej Huty.
Przejście pod rondem to również idealne miejsce dla wystaw czasowych. Do tej pory takie ekspozycje prezentowano w Nowej Hucie w oddziale Muzeum Historycznego Krakowa na osiedlu Słonecznym (oddział Dzieje Nowej Huty), niektóre z nich w plenerze - na nowohuckich chodnikach i placach.
- Jestem za występami gościnnymi w przejściu! - dodaje Jacek Salwiński, wicedyrektor MHK.
Na oficjalne zorganizowanie się nowohucianie mają jeszcze kilka miesięcy.
Renata Radłowska
KOMENTARZ
ZOSTAWMY PATRONÓW ULIC, ZMIEŃMY PRZEJŚCIE
Renata Radłowska
Można narzekać, że idea społeczeństwa obywatelskiego to w praktyce pic na wodę. W Nowej Huci, która od wielu lat jest poligonem gdzie testuje się projekty społeczne, ten pic to picuś. Można się śmiać, że w Nowej Hucie ludzie się organizują, ponieważ zostało im to z Peerelu (czyn społeczny). Ale to właśnie w Hucie urzędnicy uczą się dialogu społecznego, choćby w przypadku lokalizacji spalarni odpadów. Jeżeli już operować w stosunku do Nowej Huty jakimś stereotypem, to chyba takim, że jej mieszkańcy mają silne poczucie odpowiedzialności za przestrzeń publiczną. ponieważ sami ją kiedyś fizycznie tworzyli - pokolenie budowniczych wymiera, ale mity przeszły na następne.
Ważne tylko, żeby nie poprzestać na tych mitach i powalczyć o zwykłe poczucie, że nie żyje się w miejscu zapomnianym przez urzędników o którym mówi się: koniec świata, tam nic się nie udaje. W tej walce lepiej chyba zdać się na siebie, bo dzielnicowi radni (oczywiście nie wszyscy) wciąż są zajęci zmianą patronów nowohuckich ulic. Przejście pod rondem ma potencjał, nowohucianie mają entuzjazm. Ważne, żeby nie zmarnować obu tych rzeczy - tym bardziej że miasto wygodnie daje in wolną rękę.