2012-01-21
Restrykcyjna ustawa in vitro nie przejdzie?
W lutym PO złoży w Sejmie projekt ustawy dotyczącej in vitro. Projekt dopuszcza in vitro nie tylko dla małżeństw, zezwala też na mrożenie zarodków (ale nie na ich niszczenie lub selekcję). Nie ma w nim natomiast mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa.
- Refundacja to jest następny krok. Jeżeli określimy, na jakich zasadach w Polsce jest stosowane in vitro, że są kliniki, które mają certyfikaty, pozostają pod specjalną kontrolą, to wtedy z czystym sumieniem możemy mówić o dalszym kroku, czyli o refundacji, która będzie zależna od zasobności budżetu. Nie można dawać pieniędzy, kiedy nie jest uporządkowany system. Chodzi o to, żeby ludzie, którzy decydują się na in vitro, czuli się bezpiecznie - mówi wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Jej zdaniem, są szanse, aby Sejm uchwalił projekt jeszcze w tym roku.
Projekt nie ogranicza in vitro tylko do małżeństw. - In vitro ma być dostępne dla tych, którzy przeszli wszystkie inne procedury leczenia. Nie chcemy, żeby in vitro było metodą na zawołanie. Ma być stosowane wtedy, jeśli inne metody leczenia zawiodą - podkreśla Kidawa-Błońska.
Projekt pozwala na mrożenie zarodków, ale nie na ich selekcję. Ustawa -w kształcie proponowanym przez zespół Kidawy-Błońskiej - nie przesądza, ilu próbom in vitro mogą się poddać pacjenci. Do projektu są teraz nanoszone poprawki.
Niewykluczone jednak, że partyjni konserwatyści zgłoszą - jako konkurencyjny - dużo bardziej restrykcyjny, powstały również w poprzedniej kadencji, projekt autorstwa obecnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Gowin ograniczał in vitro tylko do małżeństw, nie przewidywał też mrożenia zarodków (proponował, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane).
- Nie poparłbym projektu pani Kidawy-Błońskiej - twierdzi białostocki poseł PO Jacek Żalek. Zadeklarował, że on sam jest przeciwnikiem metody in vitro. - Są metody skuteczniejsze, związane z naprotechnologią. Wielu zabiegów in vitro można by uniknąć, gdyby poddać pacjentów właściwemu leczeniu i diagnostyce - podkreślił polityk PO. Żalek ocenił też, że metoda in vitro służy "lobby medycznemu". Zamrażanie zarodków nazwał zaś "bawieniem się w demiurgów".
Sprawą in vitro zajmował się parlament poprzedniej kadencji. Do sejmowej podkomisji nadzwyczajnej trafiło kilka projektów dotyczących in vitro i regulujących kwestie bioetyczne. Zostały one zgłoszone przez: Małgorzatę Kidawę-Błońską, Jarosława Gowina (oboje PO), posła Bolesława Piechę (PiS), Marka Balickiego i Joannę Senyszyn (oboje SLD).
W grudniu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ocenił, że w tej kadencji parlamentu dojdzie do uznania in vitro za jedną ze skutecznych metod leczenia niepłodności.
Grzegorz Sachmata