2011-05-13
Co zostało z obietnic pomocy poszkodowanym i zapowiedzi naprawienia gigantycznych szkód? Wystawiamy władzom rachunek.
Kiedy w połowie maja ub.r. woda nu kilku małopolskich rzekach przekroczyła stany alarmowe, mało kto mógł przewidzieć, że wielodniowe, bardzo intensywne opady deszczu skończyły się jednym z największych kataklizmów ostatnich lat.
Uszkodzone lub zniszczone 4,7 tys. km dróg, 863 mosty, 371 km wałów i ponad 3.2 tys. prywatnych budynków oraz blisko 21 tys. poszkodowanych osób - tak w skrócie wygląda bilans strat w Małopolsce po ubiegłorocznych powodziach i osuwiskach. Te najbardziej tragiczne skutki, jakich już nigdy nie uda się odwrócić, to śmierć 10 osób.
Gminy, powiaty i samorząd województwa swoje straty w majątku komunalnym oceniły na ponad 1,6 mld zł. Woda i osuwiska spowodowały szkody w blisko 18,2 tys. gospodarstw rolnych, zalane lub podtopione zostały uprawy rolne na powierzchni 83.26 tys. hektarów. Ponadto osuwiska spowodowały zniszczenie lub uszkodzenie ponad tysiąca budynków mieszkalnych i gospodarczych.
Dla Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, który odpowiada za utrzymanie wałów, ubiegłoroczna powódź była najtragiczniejsza w skutkach spośród ośmiu, które nawiedziły nasz region od 2002 r. Po zniszczeniach na naprawę wałów, umacnianie brzegów, odbudowę śluz przeciwpowodziowych oraz. przepompowni MZMiMW potrzebuje blisko 800 mln zł.
Powódź dotknęła aż 157 gmin i 16 powiatów w Małopolsce. Dla wielu gmin ubiegły rok był najbardziej katastrofalny w ostatnich latach. W wyniku majowej i czerwcowej lali powodziowej w Szczurowej, Wietrzychowicach i Szczucinie zostało zalanych ok. 22 tys. hektarów. Wśród 18 gmin w całym kraju uznanych za najbardziej poszkodowane przez ubiegłoroczną powódź, aż pięć jest z Małopolski. Oprócz tych z północnego wschodu regionu są to także Limanowa i Lanckorona, zniszczone przede wszystkim przez uaktywnione osuwiska.
Czy powódź czegoś nas nauczyła? Nie ma sytuacji, by w jakimś miejscu zniszczony wał nie został zabezpieczony na tyle. by wezbrane wody mogły go szybko zniszczyć zapewnia wojewoda małopolski Stanisław Kracik. W ubiegłym roku na odbudowę walów wydano w Małopolsce 80 mln zł, na ten przewidziano 120 mln zł.
Na usuwanie zniszczeń małopolskie samorządy potrzebują jednak w tym roku z budżetu państwa blisko 550 mln zł. Na razie mają gwarancje finansowe tylko na 210 mln zł. W ubiegłym roku samorządy dostały na ten cel ponad 200 mln zł.
Według wojewody Kracika po żadnej poprzedniej powodzi ani tej z 1997 r. ani tej z 2001 r. państwo tak bardzo nie angażowało się finansowo w od budowę zniszczeń. W ciągu roku od powodzi odbudowano 25 proc. zniszczonej infrastruktury - podkreśla wojewoda.
W ubiegłym roku blisko 100 mln zł wydano z budżetu państwa na różnego rodzaju zasiłki dla powodzian. To miała być pierwsza pomoc dla poszkodowanych przez żywioł.
Wczoraj tereny popowodziowe w okolicach Sandomierza i na Śląsku odwiedził premier Donald Tusk. Zapowiedział dalszą pomoc rządu przy odbudowie zalanych terenów. Szef rządu chwalił także samorządowców i strażaków za ich pracę na rzecz poszkodowanych. Szczególnie gratulował samorządowcom, którzy przyczynili się do wybudowania w Kłodnem w Małopolsce domów dla rodzin, które dotychczasowe mieszkania straciły w wyniku osuwisk w czerwcu zeszłego roku.
GRZEGORZ SKOWRON