2011-02-23
Rozmowa ze Stanisławem Kracikiem, Wojewodą Małopolskim
- Mija rok od objęcia przez Aleksandra Palczewskiego funkcji małopolskiego kuratora oświaty. Czego dokonał w tym czasie pan kurator?
- Skończyło się "Bizancjum", które miało miejsce za jego poprzednika, wymagającego na przykład, by kierowca otwierał przed nim drzwi samochodu. Ale to nie wszystko. Kurator sam wychodzi z inicjatywą w wielu istotnych kwestiach, jak na przykład kontrola dożywiania dzieci w szkołach, nauka przedsiębiorczości dla uczniów, projekt wychowania patriotycznego. Jest bardzo aktywny i przy tym rzeczowy. Potrafi porozumieć się z pracownikami, dzięki czemu unika większych konfliktów, nawet kiedy zabrania im dorabiania na kursach i szkoleniach, czy też na drugim etacie w szkołach.
- Jaką zatem ocenę na szkolnej skali ocen mu Pan wystawi?
- Piątkę.
- Dlaczego nie szóstkę?
- Bo ja chodziłem do szkoły, w której nie było jeszcze szóstek.
- Chce Pan zmienić ocenę?
- No to daję mu piątkę z plusem. Sam bym sobie piątki nie wystawił, więc nie powinien narzekać. Kurator Palczewski przez ten rok, podobnie jak ja, miał "szczęście" do zdarzeń
kryzysowych, jak choćby sprawa ośrodka w Łysej Górze czy Gimnazjum nr 6.
- Jeśli chodzi o atak nożowniczki w Gimnazjum nr 6, to kurator raczej się nie spisał. Najpierw twierdził, ie nauczyciele postąpili bez zarzutu, a kilka dni później zmienił zdanie i skierował wniosek do rzecznika dyscyplinarnego o ich ukaranie.
- Obejrzałem film z monitoringu, który zarejestrował atak nożem i protokół z karami dyscyplinarnymi wymierzonymi nauczycielkom stał się wówczas dla mnie czytelny. Widziałem na nagraniu jak jedna pani odwraca się i długo, bardzo dokładnie zamyka drzwi od klasy, a druga oddala się z miejsca zdarzenia. Ale potem odbyłem rozmowę z obrońcą jednej z tych pań i on mi powiedział o dwóch rzeczach, które rzuciły nowe światło na tę sprawę. Dowiedziałem się, że to oddalenie bylo pobiegnięciem do sekretariatu w celu wezwania pomocy, a druga pani była w ciąży, więc trudno od niej wymagać bohaterstwa. Obrońca twierdził, że druga pani też nie miała obowiązku być bohaterką. Była nią natomiast bez wątpienia jedna z uczennic, która - co widać na filmie - osłaniała zaatakowaną własnym ciałem i jeszcze miała potem do siebie pretensje, że nie zrobiła tego skuteczniej. To bardzo skomplikowana sprawa i trudno mieć pretensje do kuratora Palczewskiego, że komisja postąpiła tak, a nie inaczej.
- Zwłaszcza że to komisja działająca przy wojewodzie, a nie kuratorze oświaty. Zresztą kurator, który kiedyś był prawdziwym królem szkół, dziś już niewiele może.
- Rzeczywiście, obecna sytuacja kuratoriów w Polsce to stan kompletnego zawieszenia. Stopniowo kuratorom "wybito zęby", zachowując jednak "obowiązek polowania".
- To może nie ma sensu utrzymywać tej fasadowej funkcji? MEN chce zlikwidować kuratoria. Słusznie?
- Trzeba postawić sobie pytanie, kto ma się zajmować w takim razie kontrolą realizacji zadań państwa w dziedzinie edukacji. Państwo daje pieniądze samorządom na prowadzenie szkól, a nie ma agendy rządowej, która kontrolowałaby wydawanie tych pieniędzy. To jedyny taki przypadek. W innych obszarach za każdą złtówką dotacji choćby na budowę kanalizacji, idzie jakaś kontrola. Tymczasem w przypadku subwencji oświatowej czegoś takiego nie ma. Byłbym raczej za wzmocnieniem roli kuratorów. Projekt MEN dotyczący zmian w nadzorze nie przekonuje mnie.
- Resort edukacji już wycofał się częściowo z tych pomysłów. Nie będzie oddzielnej ustawy o jakości edukacji, a założenia mają trafić do ustawy o systemie oświaty.
- Rozmawiałem na ten temat z wiceminister Krystyną Szumilas. Wygląda na to, że MEN w ogóle wycofa się z tych pomysłów.
- Minister Szumilas to Panu powiedziała?
- Dała mi to do zrozumienia. Zresztą po ostatnim konwencie wojewodów, podczas którego wojewodowie nie zostawili na ty m projekcie suchej nitki, minister Katarzyna Hall zasugerowała, że nie wszystko jest jeszcze przesądzone. Nic dziwnego, że MEN chce się z tego wycofać. Projekty ustaw muszą się same bronić, a jeśli są projektami tak bardzo kontrowersyjnymi, to raczej nie mają szans na wejście w życie. Nie spotkałem nikogo, kto by powiedział, że to dobry model. Nie do obrony są też założenia ekonomiczne. MEN szacuje, że da to oszczędność w wysokości 17 mln zł. To jest niewielki promil całego budżetu na oświatę.
- Inspektorzy jakości edukacji mają być bliżej szkół. To chyba lepiej?
- Ci ludzie mają zostać pozbawieni miejsca pracy, mają pracować wyłącznie jako "lotne brygady" w kontrolowanych przez siebie szkołach. Kto zgodzi się na pracę w ciągłej delegacji? To wszystko wymaga ponownego rozważenia. Niedawno ministerstwo wprowadziło zmiany w nadzorze, robienie co roku reformy nie jest dobrym pomysłem. Trudno dociec motywacji tej decyzji.
- Pracownicy kuratorium muszą być mocno zaniepokojeni tym stanem zawieszenia.
- Żadna grupa ludzi, która nie wie, co ją czeka, nie pracuje lepiej. Rozmawiała
ANNA KOLET-ICIEK
**********
Według Stanisława Kracika, wojewody małopolskiego, ważą się losy ustawy, która miała zlikwidować kuratoria oraz okręgowe komisje egzaminacyjne i stworzyć zupełnie nowe instytucje badające jakość edukacji. Zdaniem wojewody nie ma racjonalnego uzasadnienia dla wprowadzenia takich zmian. Podobnie myślą pozostali wojewodowie, którzy na ostatnim spotkaniu konwentu wojewodów nie pozostawili - jak zaznacza Stanisław Kracik - suchej nitki na projekcie zmian.
- Wówczas też minister Katarzyna Hali zasugerowala, że nie wszystko jest jeszcze przesądzone - mówi wojewoda Kracik. - Rozmawiałem też na ten temat z wiceminister Krystyną Szumilas. Wygląda na to, że MEN w ogóle wycofa się z tych pomysłów.
Pierwszy krok już został zrobiony. MEN wyrzuciło do kosza projekt ustawy o ocenie jakości edukacji, w którym zapisano zmiany. Zrobiono to po sugestiach Rządowego Centrum Legislacji. Jednocześnie urzędnicy resortu zapowiadają, że główne założenia z tego projektu trafią do nowej ustawy o systemie oświaty. Ta nie jest jeszcze gotowa, a ponieważ proces legislacyjny potrwa przynajmniej kilka miesięcy jest mało prawdopodobne, by udało się wprowadzić zmiany w planowanym terminie, czyli od 1 września. Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi raczej nie uda się przepchnąć ustawy.
Oficjalnie MEN zaprzecza jednak, że wycofa się z projektowanych zmian. W biurze prasowym resortu usłyszeliśmy, że prace nad nową ustawą o systemie oświaty cały czas trwają oraz, że założenia dotyczące nadzoru pedagogicznego będą jednym z rozdziałów tej ustawy.
Co ma się zmienić:
- Centralna Komisja Egzaminacyjna ma zostać przekształcona w Krajowy Ośrodek Jakości Edukacji (KOJE). Jego zadaniem będzie przygotowanie i organizacja egzaminów zewnętrznych oraz nadzoru pedagogicznego.
- KOJE ma podlegać 16 Regionalnych Ośrodków Jakości Edukacji (ROJE). Osiem z nich powstanie na bazie istniejących obecnie okręgowych komisji egzaminacyjnych, a zasili je część pracowników kuratoriów oświaty. Pozostałe powstaną wyłącznie na bazie kuratoriów.
- Inne zadania obecnych kuratoriów oświaty - poza nadzorem pedagogicznym - przejmą, wraz
z pracownikami, urzędy wojewódzkie.
- Inspektorzy jakości edukacji wyposażeni w laptopy będą pracować wyłącznie w kontrolowanych szkołach, a nie za biurkiem w urzędzie.
(ANKO)