Prasa - szczegóły

2011-11-18

To rząd zderzaków na trudne czasy - mówił wczoraj premier Donald Tusk, prezentując skład swojego drugiego gabinetu.

Dziś w południe premier wygłosi w Sejmie exposé. Wczoraj skład rządu przedstawił prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który - zapewniał Tusk - przyjął go pozytywnie. Będzie dziesięciu nowych ministrów i ośmiu z poprzedniego rządu.

- Wyborcy nie oczekiwali rewolucyjnych zmian, ale zdaję sobie sprawę, że obywatele i gospodarka chcą w pewnych miejscach przyspieszenia - mówił Tusk. Dodał, że to najmłodszy rząd po 1989r. Np. minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz ma 30 lat, minister sportu Joanna Mucha - 35, a minister transportu Sławomir Nowak -37. - Warto mieć ludzi z takim drive'em, żeby biec do przodu - mówił Tusk.


W nowym rządzie będą cztery kobiety (w poprzednim było pięć). Jednak ciągle jest to - przekonywał Tusk - jeden z najbardziej sfeminizowanych gabinetów po 1989r. Nie będzie już pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją, bo -według premiera -sprawdza się CBA.

Jakie będą cztery lata z drugim rządem Tuska? On sam stwierdził, że będą nieporównywalnie większym wyzwaniem. Dlatego rząd budował tak, by reagować na każdą okoliczność, która zaskoczy świat, Europę, Polskę. - Idą ciężkie czasy, więc jest to rząd zderzaków. Ja też jestem zderzakiem. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy - mówił premier.

Tusk pytany, jak nowy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ma kontynuować reformę zdrowia, przeciwko której głosował, odpowiedział: "panta rhei" (wszystko płynie). Będzie też istotna zmiana w Ministerstwie Środowiska. Marcin Korolec to raczej ekspert od gospodarki niż ekolog. Ale Tusk podkreślał, że polski minister środowiska "nie będzie rzecznikiem Greenpeace'u", musi szukać równowagi między ekologią a biznesem.

Najbardziej kontrowersyjna nominacja to konserwatywny Jarosław Gowin w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tusk przekonywał, że jego brak wykształcenia prawniczego jest zaletą. -Żeby odblokować Polskę od złych przepisów, trzeba umieć stanąć wobec całego środowiska prawniczego i się nie poddać. Gowin ma w sobie pozytywną szajbę, jeśli chodzi o deregulację -mówił premier. Ale dodał, że jeśli "nie da rady, poszuka następnego".

Laurkę wystawił dotychczasowemu ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, nazywając go jednym z potencjalnych liderów PO w przyszłości. Nieoficjalnie słychać, że proponował mu stanowisko wojewody łódzkiego, ale Kwiatkowski nie chciał.

Poza rządem zostanie Grzegorz Schetyna. Premier nazwał go "wielką rezerwą strategiczną Platformy", która miałaby być uruchomiona - spekuluje część polityków -w razie ewentualnej rekonstrukcji. Inni uważają, że to marginalizacja Schetyny, który według Tuska "aspirował do miana lidera wewnątrzpartyjnej opozycji". Schetyna, który został szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych, nazwał nowy rząd "autorskim, bardzo mocno napisanym przez Donalda Tuska".

Kolejną niespodziankę -nominację Joanny Muchy na ministra sportu -premier uzasadniał tym, że przed piłkarskimi mistrzostwami Europy potrzebuje ministra, który będzie świetnie reprezentował Polskę.

Opozycja oceniła propozycje do nowego rządu krytycznie. Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział, że po odesłaniu Schetyny do Sejmu w rządzie nie będzie silnych osobowości politycznych, poza Tuskiem i Pawlakiem. W jego ocenie awans Gowina osłabia Schetynę. -Ta decyzja pokazuje, że mimo paktu z Januszem Palikotem w Sejmie Donald Tusk stawia na drugą konserwatywną nogę -uważa Hofman.

Według szefa klubu SLD Leszka Millera o obsadzie nowego rządu zdecydowały względy polityczne, a nie merytoryczne. Pytany o przyszłość Schetyny Miller ocenił, że "zarzucił wędkę i będzie czekał".

W ocenie politologa Rafała Chwedoruka z UW ten rząd będzie pierwszym po 1989 r., o którym można powiedzieć, że z wyjątkiem ministrów z PSL jest autorskim rządem.

- Wielu ministrów to politycy, którzy w pełni zależą od Tuska i w każdej chwili będą mogli być odwołani bez większych politycznych perturbacji. To potwierdza, że Tusk uczynił z wyborów parlamentarnych plebiscyt nad samym sobą jako przywódcą. Uznał, że ten plebiscyt wygrał i otrzymał mandat dużo silniejszy niż taki, który by wynikał z doraźnej większości sejmowej -mówi Chwedoruk.

Wiadomo, że w exposé premier będzie mówił o kryzysie, zacieśnianiu współpracy z UE i reformach. -Mamy wyraźne ostrzeżenia ze strony agencji ratingowych, które pokazują, że Polska musi podjąć bardziej zdecydowane działania reformatorskie. I rząd dostał społeczny mandat na takie zmiany -mówi Witold Orłowski, ekonomista Pricewaterhouse Coopers i członek Rady Gospodarczej przy premierze.

Renata Grochal