2011-11-18
Czy akt notarialny sprzedaży domu można unieważnić? Wczoraj Sąd Najwyższy zdecydował o przyjęciu skargi kasacyjnej państwa Szymulów z Zabierzowa, którzy twierdzą, że zostali oszukani przy spisywaniu aktu. Sprawa budzi zaciekawienie prawników, a jej obserwację zapowiada Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
To głośna historia, którą zainteresowały się media w całej Polsce. Przypomnijmy: Stanisława Szymula znalazła w internecie ogłoszenie Rafała K o "pożyczkach dla każdego". Kobieta twierdzi, że dostała od niego 36 tys. zł. Umowa była jednak tak skonstruowana, że pożyczkodawca w formie aktu notarialnego przejął dom warty wielokrotnie więcej. Rafał K. zaczął nękać lokatorów, by zmusić ich do wyprowadzki. Prokuratura początkowo umorzyła postępowanie przeciwko niemu, Szymulowie poszli do sądu cywilnego, ten wydal wyrok unieważniający umowę sprzedaży domu. Rafał K. jednak go zaskarżył. Sąd apelacyjny zmienił wyrok, uznając ważność aktu notarialnego.
Szymulowie złożyli wniosek o kasację do Sądu Najwyższego w Warszawie. - Na początku listopada zwróciliśmy się do sądu o przyspieszenie wydania decyzji w tej sprawie ze względu na nowe okoliczności opisane w "Gazecie". I sąd podzielił tę argumentację - mówi Wiesław Szymula.
Wczoraj Sąd Najwyższy na niejawnym posiedzeniu zdecydował o przyjęciu skargi kasacyjnej. Teraz wyznaczy termin rozprawy, na której będzie rozpatrywał, czy sąd apelacyjny nie popełnił błędu, uznając akt notarialny sprzedaży domu.
Szymulowie we wniosku do sądu zwracają uwagę, że sprawa - po publikacjach "Gazety" - trafiła na biurko prokuratora generalnego, a ten poleciłby przyjrzeć się jej ponownie. Podkreślają także, że Rafał K. nęka ich, próbując na wszelkie sposoby zmusić do wyprowadzki.
Sprawa budzi zainteresowanie środowiska prawniczego. Czy Szymulom uda się podważyć akt notarialny?
- Niewątpliwie musiałaby to być sytuacja nadzwyczajna. Nie może przecież być tak, że ktoś sprzedaje dom, a potem, gdy cena nieruchomości na rynku wzrasta, nagle stwierdza, że mógł zażądać więcej, i zgłasza wniosek o unieważnienie umowy. Dlatego podważyć akt notarialny jest bardzo trudno - zaznacza Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat, były minister sprawiedliwości.
Mecenas Jan Widacki uważa, że w tym przypadku są przesłanki do podważenia umowy. - Sąd powinien wziąć pod uwagę okoliczności zawarcia aktu notarialnego, także te, które wyszły na jaw dopiero niedawno. I sprawdzić, czy obie strony były świadome transakcji - mówi prof. Widacki.
Sprawą zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Medialne doniesienia pozwalają przypuszczać, że jedna ze stron została poszkodowana. Ale sąd musi wziąć pod uwagę przepisy prawa. Odpowiedzieć m.in. na pytanie, jak to się stało, że ktoś podpisał akt notarialny.
Wnioskodawcy mają szansę na uwzględnienie ich racji, jeśli Sąd Najwyższy znajdzie błąd w postępowaniu sądu niższej instancji. Takim błędem może być to, że sąd apelacyjny nie wziął pod uwagę całości materiału dowodowego - tłumaczy Michał Chylak, koordynator Kliniki Prawa Własności Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
I dodaje: - Ta sprawa pokazuje, że kultura prawna naszego społeczeństwa jest na bardzo niskim poziomie. Nie ma nawyku korzystania z pomocy prawnej. Do prawnika idzie się dopiero w ostateczności, i to jak człowiek stoi nad przepaścią. Tymczasem z takiej pomocy powinno się korzystać na etapie planowania przedsięwzięć, szczególnie gdy w grę wchodzą większe pieniądze. Nie muszą to być kancelarie. W miastach akademickich działają kliniki prawa przy wydziałach prawa, istnieją biura porad obywatelskich, biura poselskie też świadczą nieodpłatną pomoc. Problemem jest to, że zazwyczaj prawnikiem pierwszego kontaktu jest sąsiadka albo znajoma. Uważam, że takich dramatów byłoby mniej, gdyby wykształcił się nawyk konsultowania decyzji z prawnikiem, co szczególnie w naszych realiach społecznych dotyczy ludzi starszych.
Szymulowie są pełni nadziei. - Wierzymy, że prawo w końcu stanie po naszej stronie i będziemy mogli nadal spokojnie mieszkać w naszym domu - mówi Wiesław Szymula.
Bartłomiej Kuraś, Dominika Maciejasz