2011-11-07
Bycie sekretarzem to niewdzięczna rola. Haruje człowiek jak wół, poświęca się, czepiają się go i ci, którzy mówią, że ma za dużą władzę, i ci, którzy twierdzą, że nie ma wpływu na swojego mentora. Ciągle jest się w cieniu, choć na świeczniku. To trampolina do sukcesu - model, który sprawdza się w wielu dziedzinach życia, od literatury, przez politykę, po Kościół - pisze Małgorzata Skowrońska.
Nieczęsto odnotowujemy personalne przetasowania w kuriach. Co najwyżej nominacje biskupie. Tym razem jednak warto się im przyjrzeć. Kardynał Dziwisz postanowił zmienić sekretarza. Od początku objęcia archidiecezji krakowskiej metropolicie pomagał ksiądz Dariusz Ras. To on odpowiadał za organizację kardynalskich spotkań krajowych i podróży zagranicznych. Nie udzielał się publicznie. Przyjął zasadę kardynała Dziwisza z czasów, gdy ten był sekretarzem papieża (jak najmniej mówić). To mu zresztą szkodziło, bo umiłowanie do spisków w naszym narodzie jest mocno zakorzenione. Skoro nic nie mówi. znaczy się "szara eminencja", która rządzi po cichu, podsuwa papiery do podpisania i myśli, które mają wykiełkować w jakieś mniej lub bardziej określone idee.
Sekretarzowi szkodziło też nazwisko. Rodziny się nie wybiera, a tu akurat znalazła się pożywka dla spiskowych teorii. Duchowny Raś jest bowiem bratem polityka Rasia, Ireneusza. Krakowskiego platformersa z mandatem posła. I co jakiś czas ten fakt miłośnicy spisków przywoływali jako dowód na upolitycznienie krakowskiej kurii i domniemane upodobanie kardynała Dziwisza do PO. Celowali i celują w tym Tomasz Terlikowski (publicysta zwany przez niektórych, nie wiedzieć czemu, katolickim ), który kilka miesięcy temu zarzucił metropolicie powiązanie z Platformą, i ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. który z braci Rasiów zrobił worek treningowy (w jego oczach kardynalski sekretarz dysponuje mocą nieograniczoną i zgubną dla Kościoła, bo zaraża kardynała platformerską wizją świata). Ksiądz Zaleski powinien zatem ucieszyć się z decyzji o odwołaniu sekretarza Rasia. Ale na blogu duchownego zamiast radości, że wreszcie kardynał przejrzał na oczy, znaleźć można kolejną porcję spisków. Tym razem pod hasłem "Kop w górę". Ten "kop" to nominacja księdza Rasia na archiprezbitera bazyliki Mariackiej. W pewnym sensie to rzeczywiście awans, bo bazylika to, po katedrze na Wawelu, najważniejsza krakowska świątynia. Ale też jedna z najtrudniejszych do prowadzenia parafii: nie dość, że zabytkowy kościół, to jeszcze parafia wyludniona, wymierająca i narażona na procesy sądowe (spory o majątek odzyskany przez Kościół po 1989 roku).
Dlaczego kardynał Dziwisz pozbył się księdza Rasia? Zapewne chciał wytrącić argumenty z ręki tym. którzy braci Rasiów wpasowali w obowiązujący wcześniej model politycznych bliźniaków. Nie uwolni się w ten sposób od pomówień o powiązania z PO, ale - przynajmniej publicznie - nie będzie musiał tłumaczyć się z nazwiska swojego sekretarza. Chociaż... Nowym sekretarzem został ksiądz Tomasz Szopa. wcześniej pracownik Urzędu Ekonoma krakowskiej kurii. Powiązań politycznych brak. choć zapewne pan Terlikowski w drzewie genealogicznym duchownego dokopie się tego i owego: ciotek, wujków, kuzynów. Mała pod-powiedź: na stronie www.nasz-poli-tyk.pl można znaleźć kilku Szopów. Może któryś lub któraś będzie odpowiadać nowemu sekretarzowi?