Prasa - szczegóły

2011-08-10

SLD potwierdza: w Krakowie partia zrezygnuje z własnych kandydatów do Senatu i poprze osoby wskazane przez Jacka Majchrowskiego. Jedną z nich ma być senator Paweł Klimowicz, który odszedł z PO.

Wsparcie Jacka Majchrowskiego jest dla nas cenną wskazówką. Paweł Klimowicz to polityk mający autorytet. Dlatego zdecydowaliśmy, że w tym okręgu Sojusz nic; wystawi swojego kandydata do Senatu - mówi Tomasz Kalita, rzecznik SLD i "jedynka" na krakowskiej liście Sojuszu do Sejmu.

Klimowicz, gospodarczy liberał, odszedł z PO podczas debaty o OFE. Mówił, że ma już dość głosowania wbrew sobie - w przeszłości uwierało go szczególnie podwyższanie podatków. Zanim został senatorem, był przewodniczącym rady miasta. Wczoraj nie chciał komentować swego startu do Senatu. Nie wiadomo więc, czy były działacz PO i UPR cieszy się z poparcia SLD.

W tegorocznych wyborach do Senatu mamy dwie nowości. Po pierwsze, senatorów wybierzemy w okręgach jednomandatowych, w których zwycięzca może być tylko jeden. Po drugie, na scenie politycznej pojawiła się nowa siła: inicjatywa prezydentów dużych miast, m.in. Krakowa i Wrocławia Obywatele do Senatu, która również wystawi swoich kandydatów. Kraków podzielono na dwa okręgi W pierwszym SLD popiera Klimowicza (PO wystawia tu Janusza Sepioła), w drugim Sojusz czeka na decyzję Majchrowskiego, który nie wskazał jeszcze kandydata. - Bylibyśmy zadowoleni, gdyby był to prof. Jan Widacki. Namawiamy go do startu. Taki postępowy kandydat przydałby się w okręgu, w którym startują Zuzanna Kurtyka z PiS i Bogdan Klich z PO - dodaje Tomasz Kalita.

Rezygnacja z własnych kandydatów i poparcie osób wskazanych przez prezydenta Krakowa to nowy etap w burzliwych stosunkach między SLD a Jackiem Majchrowskim. Gdy przed dziewięcioma laty popierany przez SLD Jacek Majchrowski wystartował po raz pierwszy w wyścigu o prezydenturę Krakowa, miał jeszcze legitymację partyjną Sojuszu. Gdy został prezydentem, z członkostwa w SLD zrezygnował, ale działacze partyjni liczyli po cichu, że to tylko gest pod publikę. Jacek Majchrowski stopniowo uniezależniał się jednak od SLD i otaczał ludźmi z różnych stron politycznych. W wyborach samorządowych nigdy nie chciał koalicji z Sojuszem. W ubiegłym roku doszło jednak do próby sił. Wówczas krakowskie SLD zagroziło, że nie poprze go w walce o prezydenturę Krakowa i wystawi przeciwko niemu europosłankę Joannę Senyszyn. - To myśmy stworzyli prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego - przed laty ktoś wpadł na pomysł, że członek SLD Jacek Majchrowski będzie dobrym kandydatem. Lubimy i cenimy prezydenta, ale nie jest to miłość odwzajemniona - żaliła się w rozmowie z "Gazetą" Joanna Senyszyn, żądając publicznie, by Majchrowski obiecał SLD wiceprezydenta w kolejnej kadencji.

Majchrowski odmówił (zyskując przy okazji wizerunkowo jako kandydat niezależny), a Sojusz po analizie sondaży ostatecznie (choć bez entuzjazmu) i tak go poparł. Teraz SLD już nie próbuje walczyć z polityczną siłą Jacka Majchrowskiego. Raczej chce z. niej skorzystać. Za miłe słowo w kampanii, np. o tym, że prezydent serce ma po lewej stronie, czy za pokazanie się z. którymś z kandydatów Sojuszu do Sejmu, SLD jest gotów poprzeć do Senatu byłych polityków PO.

Magdalena Kursa