Prasa - szczegóły

2011-08-01

Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej zaakceptowała w ubiegłym tygodniu nazwiska kandydatów startujących w wyborach parlamentarnych. Na małopolskich listach znalazł się ostatecznie poseł Łukasz Gibała. Wpisany na 19. miejsce, wyeliminował jednak z wyborczej rywalizacji Jerzego Sonika, radnego Krakowa, który teraz domaga się przywrócenia na listy.

- O tym, że nie jestem na listach, dowiedziałem się z mediów - mówi Jerzy Sonik. Poinformowano go, że nie może kandydować, ponieważ jest bratem europarlamentarzysty Bogusława Sonika. Od decyzji Rady Krajowej złożył w piątek odwołanie.

"Od lat działam w PO, a nie jestem tylko jej biernym członkiem. (...) To nie brat zatrudniłby mnie w parlamencie, a wyborcy" - pisze Sonik w piśmie do premiera Donalda Tuska.

Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO, nie ukrywa, że liczył na obecność Sonika na liście. - To jednak sprawa wewnętrznych regulacji władz partii. Nie chcemy być posądzeni o prowadzenie polityki klanowej. Zdecydowaliśmy, że na listach wyborczych PO ma nie być członków rodzin kandydatów - zaznacza. Dlatego PO nie pozwoliła na start Barbarze Zdrojewskiej, żonie ministra kultury, i szwagrowi Grzegorza Schetyny Konradowi Rowińskiemu.

Łukasz Gibała, który jest siostrzeńcem posła Jarosława Gowina, pozwolenie na udział w wyborach jednak otrzymał. - Sytuacja Łukasza Gibały jest o tyle inna, że jest już posłem obecnej kadencji - ucina Raś.

"Można się zgodzić na przywrócenie na listy osób, które czują się skreślone przez wewnętrzne rozgrywki, ale jak można zaakceptować, że jeden kandydat będzie miał dwie kampanie wyborcze?" - dopytuje się Sonik.

Nawiązuje w ten sposób do kampanii społecznej posła Gibały, który w czerwcu rozwiesił w Krakowie ponad 100 plakatów ze swoim zdjęciem i hasłem akcji "Kierunek - Kraków". Legalności tych działań przyglądała się Państwowa Komisja Wyborcza, która stwierdziła, że kampania miała charakter przedwyborczej agitacji, w związku z czym powinna być uwzględniona w kosztach wyborczych PO.

Zmiany na listach zaakceptowanych przez Radę Krajową są mało prawdopodobne, choć formalnie można je wprowadzać do momentu rejestracji list przez PKW. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że poseł Gibała podczas kampanii ma dysponować kwotą zaledwie 1 tys. zł.

Magda Wrzos-Lubaś