2011-11-24
Była izba wytrzeźwień, jest Miejskie Centrum Profilaktyki Uzależnień. Niewykluczone, że będzie też oddział leczenia uzależnień dla dzieci i młodzieży. I ten pomysł budzi kontrowersje.
Dwa lata temu radni zadecydowali, że izba wytrzeźwień powinna stać się placówką profilaktyczno - terapeutyczną, a w przyszłości spółką gminną. Tak powstało Miejskie Centrum Profilaktyki Uzależnień. Nadal przywozi się tam nietrzeźwych, przede wszystkim tych zabranych z ulicy (bywa, że bezdomnych), ale to nie jest podstawowa działalność centrum. - W nazwie mamy profilaktykę, więc to na niej się koncentrujemy - tłumaczy Adam Chrapisiński, dyrektor MCPU. - Organizujemy zajęcia edukacyjne w szkołach, szkolenia dla nauczycieli, działa u nas punkt konsultacyjny dla uzależnionych i ich rodzin. Do tego jeszcze całodobowy telefon zaufania i grupa AA.
Centrum jest wciąż jednostką miejską, ale jeżeli radni zdecydują inaczej, będzie spółką gminną (wczoraj odbyło się pierwsze czytanie w tej sprawie). Co to oznacza? Ze jego działalność nie będzie już w takim stopniu obciążać budżetu miasta (na 2012 r. zaplanowano7,2 mln zl). Centrum przekształcone w spółkę będzie mogło zawierać kontrakty z NFZ, czyli po prostu sprowadzać środki z zewnątrz. - Myślę, że będą to spore oszczędności dla miasta - mówi Jerzy Woźniakiewicz, radny PO. - Z analiz wynika, że da to nawet 2 mln zł.
Nieoficjalnie mówi się, że w centrum powstanie oddział leczenia uzależnień od alkoholu dla dzieci i młodzieży, jeden z pierwszych w tej części Polski. Pomysł z rozszerzeniem działalności centrum nie podoba się jednak placówkom, które do tej pory realizowały miejski program terapii uzależnień - to 14 niepublicznych ZOZ-ów. Nasz budżet to niewiele ponad 3 mln zł, w przyszłym roku dostaniemy o 25 procent mniej. Gdzie trafi te 25 procent? Właśnie na ul. Rozrywka - mówi Agnieszka Litwa-Janowska, dyrektorka Krakowskiego Centrum Terapii Uzależnień. - Oczywiście, że pomoc, którą już świadczy centrum, a chodzi mi o uzależnione osoby bezdomne, jest ważna. Ale sensowniej jest koncentrować siły na tych, którzy nie są wykluczeni ani społecznie, ani zawodowo. Ich zachowanie można modelować, można je zmieniać.
- To są zarzuty tych, którzy boją się konkurencji - odpowiada Adam Chrapisiński, dyrektor MCPU. - A my będziemy konkurencją.
- Nie ma mowy o konkurencji, jeżeli chodzi o psychoterapię, co to w ogóle za argument? - oburza się Litwa-Janowska.
Mniejsze budżety 14 ośrodków oznaczają, jak mówi Litwa-Janowska, brak kompleksowej pomocy dla 7 tys. krakowian, którymi do tej pory się opiekowały - kolejki się wydłużą, terapie będą przerywane, a więc nieskuteczne. - Zaczniemy wypuszczać pacjentów niewyleczonych - tłumaczy Litwa-Janowska.
Czy ci, którzy nie dostaną miejsca w ośrodkach, będą mogli liczyć na pomoc centrum? - Tego nie umiem jeszcze powiedzieć. Jesteśmy dopiero na etapie tworzenia formuły centrum tłumaczy Jan Żądło, dyrektor magistrackiego wydziału spraw społecznych. - Najpierw trzeba zbadać skalę problemu, ale zapewniam, że nikt w Krakowie nie zostanie bez pomocy.
Żądło dodaje, że jeżeli centrum zacznie już działać jako spółka gminna, i ten pomysł się sprawdzi (przyniesie oszczędności), za jakiś czas nie będzie konieczne przerzucanie środków.
Renata Radłowska