Prasa - szczegóły

2011-06-06

Likwidacja przystanku Mydlniki-Wapiennik może zostać wstrzymana. Do porozumienia samorządowców z kolejami jeszcze daleko, ale ustaliliśmy, że pieniądze na remont dworca się znajdą.

W Zabierzowie przy dworcu kolejowym kończą się powoli prace nad budową parkingu dla mieszkańców tej miejscowości. Kilkadziesiąt osób. które codziennie dojeżdża do pracy w Krakowie, już w lipcu będzie mogło zostawić auto pod samym przystankiem i wsiąść do szynobusu. by po kilkunastu minutach znaleźć się w ścisłym centrum miasta. Uruchamianie parkingu zajęło gminie niemal rok - tyle trwało ustalenie zasad współpracy z PKP na temat wykorzystania ich terenów pod parking. Jeszcze w tym roku na parkingu stanie biletomat Przewozów Regionalnych.

Wójt Zabierzowa Elżbieta Burtan chciałaby uruchomić taki parking również dla mieszkańców Rząski leżącej tuż przy granicy z Krakowem. - Dla ludzi, którzy tam mieszkają, jazda do Zabierzowa, by tam wsiąść do pociągu, jest bez sensu. Tym bardziej że o wiele bliżej mają przystanek kolejowy w Mydlnikach-Wapienniku. Tyle że to już w Krakowie - tłumaczy wójt.

Nie dość, że znajduje się w Krakowie, to na dodatek stacja Mydlniki-Wapiennik może zostać zamknięta. PKP Polskie Linie Kolejowe, które prowadzą przebudowę linii kolejowej łączącej Kraków ze Śląskiem, nie ujęły jej w planach modernizacji. Doradcy kolei uznali, że odległość między przystankami Kraków Business Center oraz Mydlniki jest za mała. by wcisnąć w nią jeszcze jeden. istniejący od lat. Mydlniki-Wapiennik przewidziano więc do likwidacji.

- To jakaś bzdura. Na kolei zapomniano o tym. że pociągi mogą pełnić również funkcję aglomeracyjną. A teraz kolej ma kłopot, bo modernizacji dworca nie da się przeprowadzić w ramach projektu przebudowy torów na Śląsk. Projekt jest dotowany przez UE i nic w nim nie można już zmieniać - tłumaczy sytuację Burtan. - Ratowanie dworca będzie kosztować ok. 1.5 mln zł. Moja gmina nie jest w stanie wyłożyć takiej sumy. A Kraków i województwo nie garną się do pomocy - żali się.

Kraków zapewnia, że jest przeciwny likwidacji dworca w Mydlnikach. ale oczekuje, że to Zabierzów zajmie się organizacją porozumienia z kolejami. Władze województwa z kolei są niechętne, by dokładać się do remontu peronów. - Wielokrotnie pomagaliśmy kolei więc tym razem PLK mogłyby się postarać i same wyłożyć potrzebne pieniądze - komentuje wicemarszałek Roman Ciepiela.

O ile wicemarszałek Ciepiela zajmujący się sprawami kolei w Małopolsce czy wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel patrzą z rezerwą na plany ratowania przystanku, to problemów nie widzą radni województwa i miasta, którzy chętnie dołożyliby się do modernizacji dworca. - Nie doszło do uruchomienia wszystkich lotów z Balic, które chcieliśmy promować. W kasie województwa zostało więc ok. 1 mln zł, które można przeznaczyć na ten dworzec. Plany likwidacji tego przystanku to był błąd. Trzeba pomóc kolejom się z niego wycofać - twierdzi radny sejmiku Kazimierz Czekaj, szefujący komisji budżetowej.

- Budżet miasta przewiduje 1 mln zl na kolej aglomeracyjną. Co prawda te pieniądze planowano przeznaczyć na finansowanie projektów, ale papiery mogą poczekać, a ten dworzec należy utrzymać - dodaje Grzegorz Stawowy, radny miasta. - To, że ten dworzec stoi teraz w oddali od zabudowań. nie znaczy, że za 10 lat będzie tak samo. Kraków i Zabierzów się rozrastają, kolej jest dla tego obszaru najlepszym środkiem komunikacji - ocenia.

W sprawę ratowania dworca włączyli się sami mieszkańcy Mydlnik i Rząski. Skierowali w tej sprawie list do szefa PKP; twierdzą w nim. że z przystanku korzystać będzie codziennie około 200 osób.

Bartosz Piłat