Prasa - szczegóły

2011-05-25

Legia ma skończony, piękny stadion. W Krakowie biuro projektowe ciągle nie dostarczyło kompletu dokumentów, urzędnicy negocjują z wykonawcą koszta dodatkowych robót, a kibiców trafia szlag. Szczególnie, że stadion Wisły prawdopodobnie nie będzie gotowy w wakacje na europejskie puchary.

Na obiekcie przy ul. Reymonta brakuje jeszcze wielu elementów, w tym systemów przeciwpożarowych. Wykryto kolejne fuszerki, np. to, że telebimy zasłaniają widok głównym kamerom. Trudno też mówić o nowoczesnej architekturze, skoro kibiców przed wejściem straszą wielkie białe wentylatory i szary beton.

Na budowanej trybunie zachodniej ciągle brakuje systemów oddymiania. Nie ma ich też na wschodniej, ale ta dopuszczana jest warunkowo do użytku przez strażaków. Sęk w tym, że mimo iż są tam lokale pod restauracje, kibice w czasie meczów mogą się raczyć tylko suchym prowiantem.

W Krakowie tłumaczą, że na opóźnienia wpłynęła zmiana przepisów przeciwpożarowych z początku roku. Budowniczowie Legii łatwo się do nich jednak dostosowali. A na Wiśle zrobił się kłopot - i to kosztowny. Montaż systemu może kosztować od 12 do 18 mln zł. Trzeba też zamontować kurtyny przeciwpożarowe. Zabezpieczenia należy wzmocnić, bo eksperci potraktowali wnętrze stadionu jako... galerię handlową.

- Prace jeszcze nie ruszyły. Trwają negocjacje z wykonawcą - podaje Jacek Bartlewicz z krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

- Mam nadzieje, że negocjacje pójdą znakomicie, bo nie wiem weźmie dodatkowe pieniądze na budowę stadionu - denerwuje się Grzegorz Stawowy, radny miejski z Platformy Obywatelskiej.

Jeśli robotnicy za montowanie systemów wezmą się w lipcu lub sierpniu, kibice eliminacje do Ligi Mistrzów będą mogli obejrzeć tylko z trybun południowej i północnej (ta druga jest już gotowa i skontrolowana przez strażaków, czeka na oficjalne otwarcie). O ile UEFA w ogóle dopuści niegotowy obiekt do tych rozgrywek.

Stadion krakowskiej Wisły miał być jednym z pierwszych wybudowanych na Euro 2012, a będzie miał 00 najmniej rok spóźnienia. Urzędnicy pochwalili się, że budowa skończyła się 15 marca. Kiedy ta data minęła, oznajmili, że potrzeba im jeszcze dwóch miesięcy na odbiory i poprawki. Ale i tego, już czwartego w historii budowy terminu oddania areny, nie dotrzymali.

Na opóźnienia na Wiśle tylko w niewielkim stopniu wpłynęła pogoda. Bardziej zawiedli ludzie. Jak twierdzą urzędnicy, projektant dostarczał wadliwe opracowania, jak np. niepasującego do trybuny dachu. Projektant natomiast skarżył się, że to wykonawca wymusza na nim zmiany, które musi robić w pośpiechu. Równocześnie jednak biuro architektoniczne spóźniało się z przekazywaniem projektów. Do tej pory nie dostarczyło dokumentacji dotyczącej integracji trybuny południowej i pawilonu multimedialnego z resztą stadionu, a zainkasowało już 5,7 mln złotych.

Braki i fuszerki

• Beton na Wiśle jest złej jakości. Łatwo się brudzi.
• Instalacje elektryczne w strefie kibica trzeba było przekładać, by mogła ona funkcjonować.
• Jedno z wyjść ewakuacyjnych przechodzi przez środek ławki rezerwowych.
• Niżsi kibice nie widzą całego boiska z drogich miejsc w skyboksach.
• Telebimy zasłoniły widok głównym kamerom na trybunach. Trzeba zmieniać ich stanowiska.
• Z budki spikera średnio słychać, co się dzieje na stadionie. Nie jest połączona z miejscem, z którego operuje się telebimami, a to istotne przy prowadzeniu meczów.

Piotr Rąpalski

Widziałem nowy stadion Legii
Bartosz Karcz
szef działu sportowego "Gazety Krakowskiej"

W sobotę w Warszawie na własne oczy przekonałem się, jak za mniejsze niż w Krakowie pieniądze można postawić stadion podobnej wielkości, który jest dopracowany w każdym szczególe. Stadion, który robi ogromne wrażenie tak z zewnątrz, jak i w środku. Dla mnie obiekt w stolicy to dziś numer jeden w ekstraklasie. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o stadionie Wisły.