Prasa - szczegóły

2012-01-07

Właścicielka mieszkania, w którym swoje biuro poselskie zamierza urządzić poseł PO Józef Lassota, nie musi zwracać miastu 412 tys. zł bonifikaty udzielonej przy jego zakupie. Tak zdecydowali radni miejscy PO, do których zwróciła się krakowianka. Radni PiS głosowali przeciw. Uważają, że PO w niejasny sposób pomaga swojemu człowiekowi.

W 2008 roku mieszkanie przy ul. Marii Konopnickiej 3/4 kupiła jedna z krakowskich rodzin. Za 45 801 zł. Bonifikata wyniosła 90 proc. wartości lokalu. Gminne przepisy mówią jednak, że w ciągu pięciu lat lokal nie może zmieniać przeznaczenia z mieszkalnego na inne. W przeciwnym razie należy zwrócić zniżkę.

Okazało się, że kobieta, która zarządza mieszkaniem, postanowiła wynająć je Lassocie na biuro i wystąpiła do rady o zwolnienie jej ze zwrotu zniżki.

- Postępowanie PO nie jest przejrzyste - mówi Ryszard Kapuściński, radny PiS. - Odstąpienia od zwrotu bonifikaty to sprawy wyjątkowe. Podejmowane np. wtedy, gdy przez niewiedzę i biurokrację do zwrotu dużych pieniędzy zmuszeni są ludzie biedni - dodaje.

- Wszystko jest zgodne z prawem - odpiera Janusz Chwajoł, radny PO. - Nawet jeśli teraz byśmy się nie zgodzili, za rok miasto i tak nie miałaby już prawa do zwrotu bonifikaty.

Radni PiS zwracają uwagę, że jeszcze przed decyzją radnych, Lassota umieścił adres biura swojej stronie sejmowej.

- Musiałem podać jakiś adres, ale biura nie otworzyłem - odpowiada Lassota. - Sprawa dotyczy właścicielki mieszkania, a nie mnie. Ja z tego przecież nie mam żadnych korzyści - komentuje poseł PO.

Piotr Rąpalski